Wielu dobrych aktorów zaczynało karierę po 50-ce (Louis de Funes czy Wacław Kowalski, żeby daleko nie szukać). Laurie do tej pory był raczej mało znany, dopiero rola dr House przysporzyła mu ogromnej popularności.
Jest to dobre, ale ciekawe, czy zobaczymy go w innych, dobrych produkcjach i czy uda mu się zerwać z etykietką kulawego, chamskiego doktorka. Dużo jest ludzi, którym szufladka dała popularność, ale złamała karierę (Stanisław Mikulsku, Wenworth Miller), ale niektórym udało się z tym zerwać (Janusz Gajos długo walczył z Jankiem Kosem, Sean Connery z Bondem itp.).
Osobiście - nie miałbym nic przeciwko. Dobrze wypadł w Królach Ulicy, ale oglądałem to zanim zainteresowałem się serialem.
De Funes zaczął po 50? Coś masz z głową nie tak. To, że największe jego kreacje zostały stworzone w drugiej połowie jego życia, nie oznacza, że wcześniej nic nie robił. Jak nie znasz tych filmów, to się nie wypowiadaj.
Miałem na myśli PRAWDZIWĄ karierę. Rzecz jasna, że występował już wcześniej, ale dopiero po 50-ce odniósł prawdziwy sukces.