W czasie spotkania po projekcji filmu mówił, że w ogóle nie zna polskiego - wyuczył się tylko konkretnych kwestii po polsku na potrzeby filmu.
Umie, umiał, nauczył się
Generalnie żydzi mają to do siebie, że dość łatwo uczą się języków obcych. Łatwo też im przyswoić polski, mają z nim styczność. Wiem to bo byłem w Israelu wielokrotnie w tym mieszkałem tam 8 miesięcy bez przerwy.
Nawiasem mówiąc, to bardzo zdolny aktor, zobaczyta, że jeszcze o nim będzie głośno.
Słyszałem, że w Izraelu wcale nie trudno usłyszeć polski i nie chodzi tu tylko o pielgrzymów udających się do Ziemi Świętej, ale o Żydów, Izraelczyków wywodzących się z ziem polskich. O co chodzi - przecież znają hebrajski, który dziś jest językiem jak najbardziej przystającym do współczesności - po polsku myślą to i łatwiej im się w nim porozumiewać, wyrażać myśli, to ich pierwszy język i hebrajski zawsze będzie jednak obcy? O co biega?