jego tak, ale hłasko nie, to był ściemniacz i mitoman

Licentia poetica.

taaaa, jak to stwierdził pewien pisarz generacji x :
"Pisarz ma prawo naginać wszelkie fakty tak, by pasowały do zamierzonych konkluzji, i rzadko robi to tak, by służyły prawdzie. (…) Takie jest zadanie pisarza: jego życie to nieustający wir kłamstw. Upiększanie jest jego żywiołem. Tym się paramy, ku uciesze gawiedzi. Tym się paramy, by uciec przed sobą.”
Ja niestety za tym nie przepadam, wręcz gardzę tym

Jesteś idiotą. Hłasko wiele w życiu przeżył, podróżował, latał - tylko naginał fakty, ale cały sens był prawdziwy i oparty na jego doświadczeniach. Dlatego go cenię.

"tylko naginał fakty" no kur*a, tylko....

Pewne fakty. Hemingway pisał o polowaniach, bo polował, pisał o wojnie, bo był na wojnie. Tło jest zgodne, a sama fabuła nie musi być, rozumiesz?
Proza Kerouaca to co innego, gdyby to nie było autobiograficzne, to nie byłoby tak wciągające: właśnie fascynujące jest to, że robił to, co opisywał. Dlatego, chociażby "W drodze", to genialna powieść, ale w innych przypadkach - nie przesadzajmy! Nie skreślam Dostojewskiego, tylko dlatego, że nie został zabity przez syna, a tylko przeczytał o tym w gazecie.

Nie był dziennikarzem tylko pisarzem, mógł sobie z faktami robić co chciał. Pisarstwo Kerouaca też wcale nie oddawało 1:1 tego co wydarzyło się naprawdę.