trzymam kciuki bo naprawdę zagrał fantastycznie ! film też bardzo dobry. mam nadzieje ze zdobędzie kilka statuetek
I ja również zgadzam się w 200%!! No bo przecież tego filmu by nie było bez niego. Gdyby to zagrał średnio dobry aktor to myślę że film mógł by być lekko nudnawy, a tak dzięki Jamesowi był cudny! No bo wkońcu ten film nie wyróżnia się akcją, efektami specjalnymi czy fabułą. To co sprawia go tak ciekawym i świetnym jest gra aktorska. Aktor musiał w idealny sposób oddać wszystkie uczucia i przeżycia bohatera, którego grał, bo na tym się skupiał film i myślę że Franco zrobił to idealnie
Nie dziwię się zachwytom nad grą aktorską Jamesa Franco, ale dla mnie zdolności Firtha po "Jak zostać królem" wydają się wręcz nieskończone. Uważam, że zagranie dostojnego jąkały musi być zdecydowanie trudniejsze niż udawanie bólu, cierpienia i rozterek. Franco był świetny, ale Firth to dla mnie najwyższy pułap i dojrzałość rzadko spotykana.
Eisenberg nie ma na statuetkę szans, nie w tym roku, biorąc pod uwagę genialną kreację Firtha, bardzo dobrą Franco, a nawet Bridgesa w Prawdziwym Męstwie. Jesse był jedynie dobry, poprawny, ale nie zasługujący na takie wyróżnienie.
Wiecie co?...Oba performensy były kapitalne. Co do jednej z poprzednich wypowiedzi-porównanie było nie na miejscu i mówię o Kamil0607. Widzisz moim skromnym zdaniem Oscara dostanie Firth lecz nie dlatego jak zagrał(choć był kapitalny) a bradziej za całokształt... Firtha trochę olewała akademia przez te lata, więc teraz to on wygra lecz nie zmienia to faktu, że Franco zagrał powalająco... obraz pełen skrajnych emocji, czasem zabawny, czasem apatyczny, przejrzysty, nie taki lekki jak mogłoby się zdawać i powiem to jeszcze raz Świetnie zagrany!! Widać, że James się rozwinął i mam nadzeję, że to dopiero początek... W trakcie filmu bywały momenty, że płakałem jak małe dziecko, łzy same leciały ( zwłaszcza w scenach utraty nadziei). Osobiście cieszłyłbym się gdymy akademia i tym razem namieszała, jak to ma w zwyczaju czasem robić i Oscar trafiłby do Franco...
Osobiscie nie umiałabym podjac decyzji, bo obydwie role sa swietne. Jak akademia doceni Firtha to bedzie dobrze, bo rola na prawde dobra, a w sumie to nie ejgo pierwsza dobra rola i juz troche zasługuje. Franco ma jeszcze troche czasu, jest młody, a juz sama nominacja jest dla Niego wazna. Wyrobi sobie teraz warsztat aktorki i za kilka lat bedzie musiał statuetke dostac ;p Chociaz nalezy mu sie jakas nagroda za te role, bo wyjatkowo dobra, ale nie jestem pewna czy oscarowa.. Chociaz ostatnio oscary nie sa jakas wspaniała wyrocznia. Jezeli dostanie Jesse, to bez szału, ale mam do Niego sentyment za to ze mowi po polsku, wiec najwyzej ;p
Jamesa bardzo lubię od dłuższego czasu. Nie oglądałam jeszcze filmu 127 godzin, ponieważ nie mogę się przełamać. Wiem że jest to świetny film ale coś mnie powstrzymuje ;)) James zagrał z pewnością inaczej, coś innego. Nie jak dotychczas. Na Złotych Globach byłam za nim ale spodziewałam się że statuetkę zgarnie Colin. Mam nadzieję że Akademia sprawi niespodziankę i Franco dostanie Oscara. Jestem z nim całym sercem ;))
James Franco zagrał rzeczywiście świetnie, nie spodziewałam się po nim takiego talentu- jeśli teraz będzie dobrze wybierał, to nic tylko czekać na jego nagrody. Myślę jednak, że w tym roku na Oscara bardziej zasługuje Firth- sam "Jak zostać królem" jest filmem bardziej oscarowym, rola Firtha była niesamowita, poza tym ciągle w głowie mam jego "Samotnego Mężczyznę", za którego koniec końców Oscara nie dostał.