Kiedyś czytałem, że Jane Russell była zagorzałą "fanatyczką" religijności. Nawet namawiała MM do zbliżenia się do boga, lecz ta ją olała argumentując, że woli Freuda :))
Jednak taka postawa jest trochę śmieszna w porównaniu z obrazem jaki kreowała na ekranie. Kobieta-wamp, buchająca seksapilem, erotyzmem i zmysłowością. Dziwne, ale jednak życiowe bo na jej decyzji zaważyła tragedia z młodości. Będąc nastolatką zaszła w ciąże, którą usunęła, ale niestety z przykrymi konsekwencjami (udała się do jakiegoś partacza i mało co nie przypłaciła tego życiem).
Mimo wszystko (tych osobistych dwuznaczności) w latach 50-tych była prawdziwą gwiazdą kina, która nie wahała się korzystać ze swoich kobiecych atutów (długie nogi, duży biust), które eksponowała na ekranie (oczywiście w ramach dozwolonej wówczas cenzury!). I paradoksalnie to chyba jej osoba narobiła najwięcej szumu w tzw. "środowisku" kiedy jej dekolt rozpraszał widzów oglądających pojedynek Pata Garretta z Billym Kidem :)))
Znam dość dobrze biografię Russell i dla mnie to wszystko jest całkiem logiczne. Jako młoda dziewczyna poznała Hollywood i przekonała się, jak traktuje się tam kobiety (szczucie cycem o którym mówisz). Przekonała się na własnej skórze, że takie życie (sława, pieniądze, seks) nie daje jej szczęścia, więc zwróciłą się ku wierze. :) Sprzeczności w tym nie widzę ani trochę :). Wiele sławnych osób po tym, gdy sięga dna, nawraca się bo widzi, ze "sex drugs i rock and roll" prowadzi na dno. Popatrz np na Lindę Lovelace. Najpierw była gwiazdą porno, a potem walczyła z pornografią :). To samo Kathy Ireland - kiedyś pokazywała swoje "atuty", a teraz angażuje się w ewangelizację. U nas jest modelka Ania Golędzinowska, która nawet książkę napisałą o tym, jak wygląda życie modelek i jakie odchodzą tam dziwne rzeczy na wybiegach. Ostatecznie w Biblii też jest jawnogrzesznica, nie? ;))
Co do jej aborcji, to nie tylko o mały włos nie przypłaciła tego życiem, ale też do końca życia nie mogła mieć dzieci - stała się bezpłodna. Dlatego przez lata była też bardzo zaangażowana w ruch pro-life.
Nie słyszałam natomiast historii o MM, skąd ją znasz? Ciekawa opowieść :D
Teraz, po roku, to już nie pamiętam skąd. Ale to na pewno było związane z ich wspólnym filmem. Być może nawet tu na filmwebie.
Jakby to kogoś interesowało to ten artykuł odpowiada na postawione przez ciebie pytania http://tomaszandrzej.neon24.pl/post/11815,jane-russell-jej-pasja-byla-obrona-zyc ia