Belmondo to ktoś, kogo chce się mieć za kumpla, przyjaciela, czy patrząc przez pryzmat kobiecej części ludzkości - za kochanka. To każdy wie i akceptuje. Umykający czas pokazuje jak maleje jednak zainteresowanie tym aktorem wśród młodej widowni; przegrywa z osiłkami, bezmózgowymi siłaczami o czaszkach z kamienia, pozującymi na "twardzieli" jednokomórkowcami z Hollywood...
Na całe szczęście pozostanie legendą dla całego kina jako takiego - a i młodzi powoli odkryją jego ponadczasowe poczucie humoru, talent aktorski i bezdyskusyjne piękno ludzkiego wnętrza, jakie nam pokazuje. Miejmy nadzieję, iż ta autentyczna Legenda nie powiedziała jeszcze przed kamerą swojego ostatniego słowa... I jeszcze jedno: zarówno On, jak i wielu innych aktorów europejskich, zasłużył na największą nagrodę. I choć nigdy pewnie nie otrzyma z rąk amerykańskiej gwiazdy statuetki Oscara - i tak będzie w pierwszej dziesiątce "facetów z jajami" światowego kina.... Mac.
w jednym z filmów z lat '70 lub początku '80 Belmondo występuje w roli policjanta, który jako niemowle został podrzucony na schody domu dziecka z metalowym łańcuszkiem na kostce nogi, stąd jego późniejszy pseudomin 'ferrot' - czy ktoś pamięta tytuł tego filmu ???
Jeżeli tak proszę o informację na adres saatz@o2.pl
w jednym z filmów z lat '70 lub początku '80 Belmondo występuje w roli policjanta, który jako niemowle został podrzucony na schody domu dziecka z metalowym łańcuszkiem na kostce nogi, stąd jego późniejszy pseudomin 'ferrot' - czy ktoś pamięta tytuł tego filmu ???
Jeżeli tak proszę o informację na adres saatz@o2.pl