Kojarzy ktoś taki film, chyba z Belmondo ale nie jestem pewien bo to jakieś mgliste przebłyski z dzieciństwa. Była scena strzelaniny takiej dosyć brutalnej i komediowej zarazem. Gościu dostaje strzał w głowę, wypada mu mózg i spada na talerz niczym wykwintne danie.
Tylko tyle pamiętam na obecną chwilę.