albo "jeśli nie można mieć wszytkiego to prawziwą doskonałością jest nicość..."

co do słabych .... mi sie potwornie nie podobało czy wręcz zirytowało/wkurwiło ''milczenie morza'' i to ''bohaterskie milczenie francuzów''.Mimo że żaden ze mnie patriota,nie gloryfikuje bohaterstwa polaczków itd to kurwa to było tak żenujące że chowałem twarz w ręce.Ale to moje osobiste zdanie...
Ale zdaje sobie że to taka powojenna ''szkoła polska'' z tym że my to żeśmy nafajcili się i było o czym filmy robic(chodz nie znoszę większości,oprócz demitologizującego Hasa).

Jesli ja to dostrzegłem to jakiś bubek od Wajdy by chyba z nerwów rozwalił monitor...

Co by nie było że paszkwile, warsztatowo to dobry film a Melville to pierwsza dziesiątka moich reżyserów - cenie go jednak za noir.

Ale zdaje sobie sprawę *

zjadłem 'sprawę'

Przecież Melville nie wybielał bierności Francji, a jedynie pokazał jedyny możliwy bunt obywateli, którzy niekoniecznie z tego byli dumni. Młodej kobiety i starego dziadka nie wrzucisz do Ruchu Oporu. O którym w arcydziele pt. "Armia cieni";)

nieno marcin... patetyczny jest ten film.A monologi nimca potwornie literackie(cytuje je zresztą dla hecy czasem szczególnie ten tym że'' literatura jest francuzów ale muzyka należy do nas...''). Okropieństwo panie dziejku tzn dośc zabawne na dłuższą mete bo już przegryzłem ten film.

W konteksicie ''dożynek''(Erntefest) to monolog o muzyce już całkiem jest taki że boki zrywac...:)

Wspaniały reżyser. Genialne filmy. Cieszę się że nie widziałam jeszcze wszystkich, będzie po co sięgać z zamkniętymi oczami.