Są gusta, mi osobiście się mega podoba, aczkolwiek sam wolę mówić... i mówię, z normalnym akcentem tzw. "Amerykański". Jezu, po co ja to pisze?

No jest specyficzny co nie znaczy,że zły.

Oj zupełnie się z tobą nie zgadzam - dla mnie brytyjski akcent jest miodem na moje uszy :) Przykładowo Benedict Cumberbatch, Keira Knightley, Emma Watson - ich wszystkim mogę słuchać godzinami.

Oczywiście są wyjątki od reguły, bo akcent akcentowi nierówny. Przykładowo oglądając Misfits nie mogłam zdzierżyć dziewczyny grającej Kelly Bailey właśnie przez sposób w jaki mówiła. Potem miałam bardzo podobne odczucia względem postaci Jamesa Cook w Skins. Sprawdziłam to później i okazało się, że zarówno Lauren Socha (grająca Kelly w Misfits) jak i Jack O’Connell (grający Jamesa w Skins) pochodzą z Derby. Więc chyba wychodzi na to, że tamtejszy akcent to dla mnie katorga :D

mieszkam w Derby i tutejszy akcent jest jak dla mnie okropny, uwielbiam tych ludzi, ale nie mogę ich słuchać :D

Nie ma czegoś takiego jak angielski akcent. W samej Wielkiej Brytanii wyróżnia się ponad 37 akcentów, część z nich tak wyróżnia się od reszty, że typowy użytkownik języka angielskiego nie zrozumie go w ogóle.
Jessica ma bardzo północny akcent (Yorkshire), który wyróżnia się na tle południowego Alexa. Mimo to i tak nie jest to najbardziej niezrozumiały fonetycznie akcent, wystarczy posłuchać Geordie lub Scouse (Liverpool).

Whooo? :D

Angielski jest piękny, ale to Australijski jest moim ulubionym.