Doskonale cię rozumiem. Doceniam talent i możliwości (o urodzie się nie wypowiadam, mnie się ona nie podoba i jej uroda mnie odpycha, ale o gustach się nie dyskutuje ;) ) ale zaczyna jej być nieco za dużo. I, niestety, ma w sobie coś takiego co sprawia, że mnie denerwuje na ekranie i poza nim.

ja mam na liście kilka filmów do obejrzenia, ale ze względu na innych aktorów - patrzę, ona też tam jest :| enough!

A ja tam się cieszę z każdej sekundy z nią na ekranie, choć rozumiem niepokój ;-) Warto jednak dodać, że każda jej rola w tych wszystkich produkcjach jest przeważnie zupełnie inna, albo przynajmniej 'mocno' inna od poprzednich, także chwała jej za wybieranie ról!

Z Jennifer Lawrence jest podobnie ostatnio, ale czym tu się przejmować, skoro naprawdę fajnie oglądać takie panie na ekranie? No właśnie, co na to panie? Tudzież panny :)

Mam zamiar obejrzeć jeszcze kilka filmów z Chastain, może mi się odmieni ;) I Lawrence, i Chastain teraz mają swoje "pięć minut" i grają w wielu produkcjach, natomiast Jennifer Lawrence po prostu lubię i oglądanie jej sprawie mi przyjemność, jednak jest to podyktowane względami czysto estetycznymi - jest coś takiego w twarzy Jessici Chastain, może to jej uroda, może mimika, co mnie po prostu odpycha, ale to kwestia zupełnie subiektywna i talentu jej odmawiać nie będę ;)
Swoją drogą, ciekawe, jak rozłożą się w tym roku Oscary, i Lawrence, i Chastain są nominowane w tej samej kategorii :) Nie widziałam jeszcze obu filmów, w których grają, więc wypowiadać się nie będę, chociaż sympatia moja przemawia za Lawrence :)

Okej, obejrzałem już Zero Dark Thirty i Silver Linings Playbook, więc mogę się wypowiedzieć.

Ja Oscara, choć ta nagroda to ostatnio wyznacznik najczęściej niczego, bym pani Chastain nie dał, bo zagrała po prostu poprawnie w poprawnym, dobrym filmie. Jej rola w tym filmie niewiele się różniła od tej w 'Długu', serwując nam ten sam zestaw mimiczny, tonacyjny, emocjonalny. Z drugiej strony mamy drugą wielką faworytkę pannę Lawrence i jak dla mnie ta zjada swoją rywalkę na starcie. Po pierwsze grała trudniejsze sceny w absolutnie spontaniczny sposób, po drugie płynność Lawrence, która odnajdywała się w każdym stanie emocjonalnym rewelacyjnie, po trzecie napędzała cały film mając De Niro i Coopera w świetnej formie, no i ekhm, po czwarte, po raz kolejny zagrała kogoś innego :) Szkoda mi było Jessiki, że nie dostała oskara za 'Służące', bo tam naprawdę pokazała wyżyny i należało jej się cholernie, no ale miała równie dobre koleżanki z planu i trochę pecha. W Zero Dark Thirty jej postać była, jak dla mnie, na tyle oddalona od meritum scenariusza, że zagrać ją mogła praktycznie każda inna dobra aktorka i efekt był ten sam. Jako Tiffany w roli Jennifer Lawrence nie widzę nikogo innego i tu jest największa przewaga J L, więc każdy kto ma trochę obiektywizmu i rozumu w głowie, pewnie zauważy to samo, abstrahując i oczywiście nie umniejszając nic damom również nominowanym.

W ogóle to mam wrażenie, czytając teraz różne recenzje na temat Zero Dark Thirty, że 'krytycy', powiedzmy, mają jakąś manierę wszędzie podkreślania gry Chastain w kontekście Oscarowym, jakby mieli jakieś poczucie winy, może podświadome, że nie dostała go za 'The Help'. Bo z całą sympatią moją do tej świetnej aktorki, to ona naprawdę nie zagrała nic jakoś bardziej rewelacyjnego w tym filmie, więc takie przypinanie jej etykietki, że jak ona to musi być zajebiście, powoli zaczyna robić się wkur wiające :<

Każdy, kto ma trochę obiektywizmu zauważy, że każda z pozostałych branych pod uwagę do tej roli by pasowała:
"Anne Hathaway miała zagrać główną rolę w filmie u boku Bradleya Coopera, ale odrzuciła angaż z powodu napiętego grafiku.
Do roli żeńskiej w filmie rozważane były: Rachel McAdams, Olivia Wilde, Jennifer Lawrence, Elizabeth Banks, Blake Lively, Rooney Mara, Kirsten Dunst i Andrea Riseborough. "

Można się wymieniać takimi głupi spotrzeżeniami 'Na początku Rooney Mara została zaangażowana do filmu, jednak musiała zrezygnować z roli, a jej miejsce zajęła Jessica Chastain.', ale po co. Po pierwsze to przecież przeważnie producenci mają ileś tam nazwisk w zanadrzu, później masz casting i wybierają.

Różnica jest taka, że właśnie Lawrence wykreowała postać w tak świetny, swój sposób, że ja jak i 95% ludzi którzy widzieli Tiffany w tym filmie, nie wyobrażają sobie w tej roli nikogo innego. Z resztą ona była tam najmocniejszym punktem. Dawno nikogo tak nie broniłem, ale szanujmy się. Chastain powinna dostać Oskara po Służących, miała pecha, bywa. Ale w tym roku ona należy się Lawrence, bo dziewczyna przeszła samą siebie po prostu.

Rozumiem, że znasz 95% ludzi, którzy widzieli ten film albo chodziaz ich opinie?
Nie sądzę.

Myślałem tu o znajomych, którzy nawet przy opinii, że film im się nie podobał, to dodawali ona zagrała mistrzowsko. Z resztą przejrzyj sobie tematy z tym filmem na tym portalu i zobacz kogo nazwisko w jakim kontekście najczęściej się pojawia. Także tak, 95%.

No to zmienia postać rzeczy. Wśród moich znajomych wręcz odwrotnie. Także pewnie zależy od tego, kto w jakim środowisku się obraca.

W normalnym :)

w oryginalnym :)