Nawet nie lekka...ocena ogólna i miejsce w rankingu mocno zawyżone. Też uważam, że to dobry aktor, ale zdecydowanie przereklamowany. Przed "Big Bang" nie osiągnął niczego znaczącego, więc jak na dzień dzisiejszy jest po prostu aktorem jednej roli. Fakt, roli bardzo dobrej, ale to za mało, żeby okrzyknąć go mianem geniusza aktorskiego. Zresztą, w tym sezonie scenarzystom trochę brakuje pomysłów i Parsons już tak nie błyszczy. Co moim zdaniem pokazuje, że jednak nie jest aż tak dobrym aktorem. Jak TBBT się skończy i pokaże coś ciekawego w całkowicie innej roli, to będzie to oznaczało, że naprawdę zasługuje na wszystkie laury. Bo jak na razie to wszystkie te zachwyty zdecydowanie na wyrost.

Już jest na 63 miejscu. Nie zasługuje na tak wysokie miejsce, choć go lubię.
Uwielbiam postać, jaką odrywa w "Teorii.." , ale bez przesady, nawet go nie oceniłam, bo widziałam go tylko w tym serialu, czyli to za mało by go ocenić.

Wiesz jak to jest, gdy jesteś na fali to tłumy Cie uwielbiają, gdy tylko serial sie skończy ( czego im nie życze, bo poprostu uwielbiam, jako jeden z niewielu seriali komediowych) to zaraz ocena sie zanizy gdy na horyzoncie pokaże sie inna " gwiazdeczka"

Zgadzam się z wami, mam jednak jedno ale. Kategorie w których Parsons wygrywał nagrody brzmiały "najlepszy aktor w komedii lub musicalu", nie są one tak ogólne jak przy Oscarach- "najlepszy aktor", "najlpsza aktorka", więc zasługiwal na nie( przynajmniej w mniemaniu amerykańskich krytyków). Ale faktycznie jako aktora ogólnie( nie tylko komediowego) powinno się go oceniać po obejrzeniu innych produkcji, a on nie miał ich wiele. Ale ten kto gra w jakimś popularnym serialu jest uwielbiany często na wyrost, tak zawsze było, jest i bedzie, trzeba się z tym pogodzić.

Ja się cieszę że otrzymał te nagrody jako najlepszy aktor komediowy, ale to nie zmienia faktu, że jest za wysoko w rankingu ;)

Dla mnie też to nie zmiania faktu, że za wysoko go ocenili. To o nagrodach to tylko moje własne przemyślenia:)