:D właśnie ta sztuczność grana przez niego jest da best w tym serialu :D
i to jego... bazinga :D:D:D jest już chyba nieśmiertelne i kultowe :D:D
chciałbym dodać, że ta postać spełnia 100 % charakterystyki osoby cierpiącej na zespół Aspergera(oczywiście absolutnie beznadziejnego przypadku), zauważyłem to gdyż sam ją mam. ;)
Facet jest mistrzem świata. Dla mnie The Big Bang Theory to teatr jednego aktora. Genialnie wciela się w postać Sheldona.
widocznie nie oglądałeś serialu The Big Bang Theory, gdyby był taki "beznadziejny" wydaje mi się, że twórca serialu by z niego zrezygnował, najpierw obejrzyj to za co dostał Złoty Glob zanim skomentujesz.
Prawie się zgodzę, najbardziej niezabawny jest Johnny Galecki, Parsons jest zaraz po nim.
To że gość ma taką rolę i że do niej pasuje nie znaczy, że jest dobrym aktorem komediowym. W czym się przejawia to jego mistrzostwo niby? W tym, że umie mówić dużo i szybko? Ma ze 4 sposoby grania i to jest wszystko (tak, wiem, że taką ma rolę, ale to trochę za mało na miano najlepszego aktora komediowego).
"tak, wiem, że taką ma rolę, ale to trochę za mało na miano najlepszego aktora komediowego" to mało?!! xDD To sedno tego serialu! O to chodzi żeby tak właśnie przedstawił tę postać. Jest niebanalna...oryginalna.
z jednej strony postać Sheldona perfekcyjnie dopracowana, świetnie zagrana, ale myślę, ze sposób mówienia, i gestykulacji jest podobny do samego aktora. Chociaż go uwielbiam, to wydaje mi się, że jest to aktor o jednej twarzy, której bazą jest Sheldon (może nie jako geniusz, ale o niemal identycznym sposobie zachowania się). Widziałam krótki fragment spektaklu z jego udziałem i patrząc na niego niestety widzę za dużo Sheldona. A chciałabym zobaczyć jego jeszcze w innych rolach, szczególnie czarny, bezwzględny charakter.
Chyba, że znacie takie filmy?
Tak szczerze mówiąc, gdy oglądałam comic-con z TBBT, miałam wrażenie, że niemal wszyscy ci, którzy tam grają, sa odzwierciedleniem swoich postaci. [Najwięcej chyba Melissa gra, zwłaszcza, że przez cały czas moduluje swój głos]. Nie wiem, czy to tak dobrze dobrane role, czy te 5 lat serialu już tak na nich wpłynęło:-) Nadal jednak uważam, że jak już to taki zarzut należy postawić całej ekipie! Ale i tak ich uwielbiam, a Jima w szczególności :-)
Uważam, że Rowan Atkinson mógłby się od niego uczyć. Sheldon to reinkarnacja Jasia Fasoli tyle że z mózgiem, a nawet dwoma :-)
Nie rozumiem jak można nie pojąć, że właśnie o to chodzi w jego postaci. Uh. Nie mówię, że jest to jakoś wielce wybitny aktor, bo widziałam go tylko w BBT, ale tam swojego bohatera odgrywa bezbłędnie.