gdyby nie konkurował z Danielem Day Lewisem dostałby Oscara, zresztą powinien go dostac ale wiadomo o co chodzi...
DDL nie był lepszy od Phoenixa tym razem. Owszem to znakomity aktor ale tym razem Phoenix go przebił.
też tak uważam, chodzilo mi o to, że nie miał szans w tym roku konkurując z Lincolnem...i nie mam tu na mysli gry Daniela Day Lewisa (chociaż był świetny) bo aktorsko lepszy był Phoenix ale to, że Akademia jest bardzo zachowawcza w swoich wyborach gdy chodzi o filmy związane z historią Ameryki plus Phoenix nie nalezy do ulubiencow Hollywood więc sprawa z góry była do przewidzenia
Bo jest najmniej lubiany. Teraz nie talent patrzą. Nie boi się powiedzieć co mysli, wali prawdę prosto między oczy i dlatego miał najmniej głosów. Jeżeli chodzi o zagraną rolę to był nie do przebicia w tym roku, ale tak jak pisałam, teraz nie ocenia się talentów. W innych tematach piszą to samo
tu nie ma mowy o jakiejkolwiek obiektywnej ocenie talentu i gry, zreszta mysle, ze gdyby jakimś cudem dostał Oscara zewsząd pojawiłyby się głosy oburzenia ze względu na to właśnie, że nie jest lubiany....
przez 2 lata udało mu sie nabrać całe Hollywood jakoby stoczył się na dno, ogłosił koniec kariery filmowej żeby poświęcić się muzyce, zrobił z siebie menela i ćpuna po czym okazało się, że to jedna wielka mistyfikacja
fakt, czytałam o tym, dobry i ciekawy pomysł. Ale przyznam, że bardzo mnie cieszy, że była to tylko wielka mystyfikacja :)
Nie znam powodu samego aktora, ale gala rozdania Oskarów już dawno straciła swój pierwotny cel i sens, jest to teraz impreza czysto polityczna, wystarczy spojrzeć na to, jakie tam filmy są nominowane i jakie wygrywają. Może Phoenix nie chce mieć po prostu z tą szajką nic wspólnego. ;)
zgadzam się w zupełności, jak oglądam czasem galę i widze kto wygrywa to słabo mi ;/ tak samo strasznie mnie wkurza ze Leo Dicapro jeszcze nic nie dostał pomimo, że był kilka razy nominowany za wybitne filmy, no ale nie mamy niestety wpływu :D
Phoenix musiał zmienić nastawienie bo pamiętam jak oglądałam oscary jak Russell Crowe dostał za Gladiatora to cieszył się bardziej od niego, to było słodkie :D
Weź mi nic nie mów. Między innymi przez tą rolę zainteresowałem się kinem na poważnie. Miałem wtedy z 11 lat. Kiedy obejrzałem ten film to byłem zachwycony aktorem. Teraz kilka lat po tym, nadal ta rola jest dla mnie geniuszem, Oscara powinien dostać już nie raz i tyle.
moim zdaniem za role Kommodusa w Gladiatorze nalezy mu sie tak wielki Oscar ktorego by nawet nie mogl podniesc.zagral tam na rowni z Crowe'm a moze nawet odrobine lepiej ; )