Jakim cudem zmarł w 1994 roku, jak tam w filmach jest podana informacja, że zagrał jeszcze w 1995 i 2006 roku???
Zmarł w 1994 roku, lecz ostatni film, w którym grał wyszedł dopiero w roku następnym. Natomiast w produkcji z 2006 roku wykorzystano prawdopodobnie stare nagrania jego głosu, w końcu to film animowany.
Po co jej tłumaczysz, niech się sama dziewczyna domyśli :) Właśnie widać, jak mamy "jentelegientny narut".
To przecież chyba logiczne, że jeśli on zmarł w 1994 roku, to musiał albo umrzeć podczas kręcenia tego filmu, lub zaraz po zakończeniu zdjęć (na pewno to powinno być w ciekawostkach). A film ma datę 1995, ponieważ w tym roku chyba wszedł do kin. Myślisz dziecko, że film od razu wychodzi po zakończeniu zdjęć ? Nie znam się na tym, ale na pewno trwają prace nad montażem i innymi pierdołami, a to trochę trwa, czasem nawet kilka miesięcy.
zgadzam się z Bartkiem. Jak widze takiego typu wypowiedzi to mnie ciarki przechodzą. Tępota się szerzy wśród narodu.
Lata 80-te i pierwsza połowa 90-tych to najlepszy czas kina i muzyki.Powstały świetne filmy i pisano fantastyczne piosenki.Np:Kevin sam w domu czy Kevin sam w Nowym Yorku to filmy które do dzisiaj gromadzą 5-6 milionów ludzi co święta.Myślę że Dark Knight którego okrzyknięto hitem wszech czasów za 20 lat nie będzie pamiętany.Dzisiaj kino nie jest tak dobre jak kiedyś.Niemal z każdego filmu wyskakują raperzy którzy mają się za ala capone albo w niemal w każdym gra jakiś piękniś.Robert de Niro czy Al Pacino nie byli raperami czy pięknisiami na wzór Kena(tego od barbie). Natomiast byli świetnymi aktorami ,najlepszymi w swojej kategorii.Tak jak John Candy.Pamiętajmy o tym oglądając każdy jego film w którym próbował wywołać uśmiech , sprawić byśmy się zamyślili, uronili łzę.Bo tacy "Mistrzowie" są jedyni a kiedy odchodzą zostawiają lukę którą nie da się wypełnić porostu szambem.Da się ją wypełnić tylko pamięcią o nich i szacunkiem do ich talentu.Wtedy tak naprawdę będą żywi.
Na zawsze w naszej pamięci.Wszyscy wielcy mistrzowie kina i muzyki.
Na zawsze w naszej pamięci.John Candy.
Diamond Dallas Page 1987.