John CarpenterI

John Howard Carpenter

7,8
4 271 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby John Carpenter

Jeden z moich ulubionych. Ma swój własny niepowtarzalny styl, który bardzo mi odpowiada. Choć nie można powiedzieć, że wszystkie jego filmy są takie same. Wręcz przeciwnie - Carpenter sprawdzał się w różnych gatunkach, m.in. w romansie s/f "Gwiezdny przybysz" czy komediowym "Wspomnienia niewidzialnego człowieka". Jednak to nie te filmy są reprezentatywne dla jego twórczości.

"Coś", "Atak na posterunek 13", "Ucieczka z Nowego Jorku", "Oni żyją" czy "Christine" to niezaprzeczalne klasyki kina. Wszystkie z nich ogląda się doskonale, w każdym John ma coś do powiedzenia. A "Wielka draka w chińskiej dzielnicy" to już prawdziwa jazda bez trzymanki, gdzie reżyser sypie ciekawymi pomysłami jak z rękawa. Dziwne, że nie zwrócił się komercyjnie, bo to naprawdę zacna przygoda z pogranicza akcji, s/f i komedii. Choć przyznam, że nie rozumiem fenomenu "Halloween" - udane to dzieło, momentami trzyma w napięciu i niewątpliwie rozkręciło podgatunek horroru, jakim jest slasher. Mimo to, nie wszystkie elementy do dziś się broni, jak na horror mało tu strachu, a za dużo takiej ganianiny pod koniec.

W latach 90. John trochę opadł z formy, ale i tam trafiło się kilka interesujących dzieł. Najlepiej wypada "W paszczy szaleństwa" z popisową rolą Sama Neilla czy "Ucieczka z Los Angeles", która moim zdaniem w wielu momentach dorównuje oryginałowi (choć ma też kilka wad). W ogóle mam wrażenie, że Carpenter już na zawsze pozostał wierny stylistyce i pewnego rodzaju (pozytywnego) kiczu lat 80. Chyba wszystkie filmy z epoki 1992-2001 wyglądają jakby były o kilka lat starsze. Może dlatego widownia nie przychodziła tłumnie do kin, bo uznano je za zbyt archaiczne. Jednak moim zdaniem dobrze, że John pozostał wierny swojemu stylowi i nie dopasowywał się dokładnie do nowych trendów.

Jedyną produkcją której nie trawię jest "Wioska przeklętych" - nudne to i z każdą minutą coraz bardziej ułomne. Początek jest naprawdę ciekawy, jednak po kilkudziesięciu minutach poziom drastycznie spada. Za to naprawdę lubię niedoceniane "Duchy Marsa" - nic nadzwyczajnego i trochę przypomina "Coś", ale naprawdę przyjemnie się to oglądało, a akcja nie nużyła.

Piszę o karierze reżyserskiej, ale przecież John to też bardzo zdolny kompozytor, często robiący muzykę do swoich filmów. Motyw z "Ataku na posterunek 13" jest jednym z najwybitniejszych jakie słyszałem. Podobnie jak w przypadku "Halloween".

W sumie John Carpenter to trochę niedoceniany twórca filmowy - oczywiście ma swoich wyznawców (do których się zaliczam), ale nigdy nie był szczególnie nagradzany, zaś jego produkcje (może poza "Halloween") nie były sukcesami kasowymi. A za genialne "Coś" należy mu się pomnik.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones