Ja z kolei najbardziej kojarzę go z rolą w raczej średnim sensacyjnym filmie "Rykoszet". Ilekroć leci ten film w tv, to oglądam ale tylko ze względu na Lithgowa, który wymiata jako mrożący krew w żyłach totalny psychol :) Podobał mi się też w innym sensacyjnym filmidle, znów w roli szwarccharakteru, czyli w "Na krawędzi". Aktorem jest rzeczywiście znakomitym, samym swoim pojawieniem się na ekranie potrafi podnieść moją ocenę filmu :)

fakt...gosciu wymiata...jest niedoceniony..jego problem to to, ze urodzil sie piepszonym amerykaninem...dla tego jest mu sie trudniej wybic....jakby nosil spódnice w krate i byl szkotem np.byloby mu latwiej...bo tak jak on gra, to jest mistrzostwooo...do jankesow:cudze chwalicie.swego nie znacie :]

Dla mnie boski w "The Wrong Man" i "Trzeciej planecie".
Świetny aktor, który często przyćmiewa tzw. gwiazdy. Parę sensacyjnych gniotów obejrzałam tylko dlatego, że Johnny był tam schwartzcharakterem :)

Swoją paletę niesamowitych komediowych możliwości pokazał w "Trzeciej Planecie", serial głównie się obraca wokół niego. A w większości filmów gra ciemnych typków co wychodzi mu równie dobrze. Super koleś - nie jest o nim głośno i nie jest to jakaś gwiazda hollywood (a szkoda), ale jako drugoplanowy aktor wyśmienity.