Płyty tej grupy, które najbardziej cenię to "Fragile", "Close to the Edge" i "Relayer". Byłem na koncertach Yes 2 razy, wystąpili w znakomitym składzie, Steve Howe na gitarze. Chyba najlepsze rockowe koncerty na jakich byłem, grali utwory z płyt, które wyżej wymieniłem i parę innych świetnych. Ostatnio słuchałem wywiad przeprowadzony z Jonem. Niezmiernie skromny człowiek, cierpliwy i pogodny, choć ma już 65 lat i ogromny bagaż doświadczeń w show biznesie.
Lubię też "Tales From Topograpfic Oceans". Wybitny klimat, lecz niestety sporo momentów może znudzić.
Do tej płyty trzeba po prostu... żeby nie użyć złego słowa, dojrzeć. Na początku jest trudna, ale jak się w ten klimat wejdzie, to płyta będzie absolutnie zachwycać. Dla mnie święta trójca Yes z Close To The Edge i Going For The One. Głos Andersona uwielbiam, choć rozumiem, że może dla niektórych być nie do zaakceptowania. Anderson sprawia wrażenie pogodnego i skromnego, ale przy tym charakterek ma podobno dość despotyczny, lubi przewodzić i forsować swoje zdanie.