Julianne :)

Obydwie.

Weszłam na jej stronę specjalnie, żeby znaleźć taki wątek~
Foster Foster Foster Foster
Nie uważacie, że gra Moore zupełnie zmieniła oblicze Starling i stworzyła wrażenie, jakby Starling co najwyżej nie znosiła Lectera, już nie wspominając o cieplejszych uczuciach? :c Przez cały czas widziałam u niej tylko niechęć i lekkie obrzydzenie. Mogę się mylić - nie przyłożyłam się do skupienia na filmie, bo od początku mnie tylko zawodził :c

Osobiście zdecydowanie wolę Judi Foster w roli Straling...i mam podobne odczucia jak quachna

Jodie Foster jest lepsza jak dla mnie zdania są podzielone ;)

Gusta są różne:)

W filmach wole Foster jest ostra jak brzytwa za to Juliane pasuje do nieobliczalnych

W filmach wole Foster jest ostra jak brzytwa za to Juliane pasuje do nieobliczalnych

Julianne

JODIE!!! ale Julianne jest rowniez swietna aktorka;) choc zabraklo mi tego czegos w jej interpretacji agentki Starling.

Ogólnie to Julianne, ale w roli Starling zdecydowanie Foster.

co lepsze... jablka czy gruszki??

Ciekawy pojedynek dwóch bardzo znanych aktorek. Co jest lepsze: stare ciuszki, czy nagie cycuszki? :) Jasne, że to drugie i dlatego zwycięża Moore :) Julianne jest aktorką po pierwsze odważniejszą, nie ma oporów przed zagraniem rozbieranych scen, często nie łatwych, a po drugie jest aktorką, która wybiera różnorodne propozycje. Tymczasem Foster od wielu lat gra prawie wyłącznie silne kobiety, nie wzbudzające sympatii, lodowate, mało pociągające i nudne ("Azyl", "Plan lotu", "Plan doskonały", "Odważna"). Tej role są niczym stare ciuszki, które w żaden sposób nie zmieniają aktorskiego wizerunku Foster. Jedną można zagrać, może dwie, ale nieustannie wybierać identyczne bohaterki? Ileż można? Ja nie mogę na to patrzeć.

Natomiast jeżeli chodzi o to, która z tych aktorek zagrała lepiej Starling, cóż... Były doskonałe w swoich rolach. Filmy w których zagrały są różne. Pamiętajmy o tym.

osobiście nie jestem w stanie wyraźnie ich różnicować. Obydwie są bardzo dobre i ... równie irytujące. Doceniam ich warsztat aktorski, ale okropnie ich nie lubię. Postacie, w które się wcielają działają mi na nerwy. Jedynie w duecie z Hannibalem były znośne. Poza tym to zazwyczaj znerwicowane, małostkowe, wyraziste (ale nie w dobrym znaczeniu tego słowa) kobiety. Jak Foster w Carnage Polańskiego (świetna rola, ale też szalenia irytująca pretensjonalna postać) czy Moore w Crazy, Stupid, Love - baba w średnim wieku, której nieco odbiło.

minimslnie slr naprawdę minimalnie Foster............

Jodie!