Niewolnica jednej roli. Od ponad 10 lat pracuje na planie najbardziej tandetnej i monotonnej polskiej produkcji. Aż w końcu ktoś zaczął nazywać ją gwiazdą i za nim poszli następni.
Jaka z niej gwiazda, moi drodzy? Nic w życiu nie zagrała! Jedna "życiowa rola", dwa gościnne udziały w serialach i jeden dubbing. Czy tu można mówić o jakimś aktorstwie?
Hiltonówna i jej klony nic nie potrafią, ale przynajmniej mają jakąś filmografię. A tu?
Gdyby ją wysłać na szerokie wody - na wielki kinowy ekran, to by się w nim roztopiła.