Po dwóch obejrzanych filmach w jego reżyserii mam bardzo mieszane uczucia zastanawia mnie to jak po Mahler z 1974 roku, który udanie bawi się formą i gatunki później stworzył taki bohomaz bliższy niedolnemu erotykowi pod tytułem Crimes of Passion z 1984 roku, do którego jeszcze udało mu się zaprosić Antoniego Perkinsa.