Włączam telewizor - Sutherland. Otwieram gazetę - Sutherland. Na jaką stronę
internetową nie wejdę, tam przypomni o sobie Sutherland.
Na początku mnie to irytowało, ale zaczęłam mu się przyglądać. Muszę przyznać, że
całkiem niezły aktor z niego. A jako, że mam słabość do głosów, pod tym kątem też go
obserwowałam i otwarcie stwierdzam, że mieści się w top 10. Szczególnie po "Phone
booth".
A mnie ostatnio prześladuje Johnny Depp :) co mi film wpadnie w ręce to Johnny, był teraz tydzień z Johnny'm, był weekend z Johnny'm... Pełna symbioza :) A Kiefera też bardzo lubię, a także i jego ojca Donalda, obaj bardzo sympatyczni i fajnie graja :)