Skąd ta pewność? Myślę, że ich spotkanie jednak wzbogaciło obie strony -w końcu najlepsze i najbardziej obsypane nagrodami filmy Kieślowski zrobił, właśnie współpracując z Piesiewiczem.
a ja twierdze, ze predzej odwrotnie. Tak sie sklada, ze pomysly na dekalog i trzy kolory wyplynely od Piesiewicza.
Nie ma Kieślowskiego i Piesiewicz jest nikim, może jedynie odcinać kupony od tego co osiągnął kiedyś.
Piesiewicz to przede wszystkim wybitny przedstawiciel polskiej palestry - adwokat, zasłużony w walce o wolność i równość, o takim człowieku nie można powiedzieć, że jest nikim.
Jego doświadczenie zawodowe, jak również ogromne poczucie sprawiedliwości, moralności są wyczuwalne w scenariuszach, które współtworzył z Krzysztofem Kieślowskim.
Temu człowiekowi z pewnością nie zależy na odcinaniu kuponów od kulturalnego aspektu jego aktywności, śmiem twierdzić - po duchu w jakim utrzymane były wspólne projekty obu Panów, że nigdy nie zależało im na tym.
Nawet Uwe Boll jest lepszym scenarzystą od tego całego Piesiewicza, hhahaha. 1/10 bo na więcej nie zasłużył.
,Tarantino 10/10
, Ridley Scott 10/10
, David Lynch 9/10
, Roland Emerich 7/10
, Uwe Boll 6/10
, Piesiewicz 1/10 i takie jest jego miejsce.