Co tu dużo mówić..na pewno nie było łatwo dorównać oryginałowi okrytego chwałą Andyego
Whitfield'a. Śmierć tak uzdolnionego i młodego aktora u szczytu chwały zawsze pozostawi
niedosyt dla widza.
Mimo wielkich oczekiwańi uprzedzeń podołał roli. Jest w nim jakaś duma taka jak w
Whitfieldzie grającym pierwowzór Spartacusa.
Twórcy serialu mają dobrą ręke do dobierania aktorów.Trzymam kciuki za 4 sezon i dalsze
wielkie role tego aktora.
Andy był najlepszym spartacusem .... niestety musiał odejsc z tego swiata...nie moge sie przekonac do tego "nowego" ale zobaczymy.
Zgadzam się Andy grał znakomicie Nowy aktor bez żadnych uprzedzeń ale jego gra aktorska nie do końca mi się podoba jest troche sztuczny Andy pokazywał o wiele więcej emocji....
Jak na mój gust to całkiem dobrze sobie radzi w tej roli. Mimo, że na początku sezonu sama miałam pewne obiekcje co do niego to jednak zdołał mnie do siebie przekonać. Wiadomo, że Andy już nie zagra (ogromna strata), więc...jak się nie ma co się lubi to... :) Pozdrawiam wszystkich, którym Liam jednak przypadł do gustu.
Daje rade. Na poczatku 3 sezonu kiepsko to wygladalo, ale 4 juz jest bardzo dobrze. Ma w sobie cos z Andiego, ze tak to ujme.
a Spartacus: War of the Damned radzi sobie jako kolejny sezon?
wiecie jak to jest z kolejnymi sezonami , czesto sa nieco gorsze, a jak jest z tym sezonem, dalej wszystko pieknie?
jest lepiej niż wcześniej ,wizualnie bo ma zbroje i nie widac tego braku mięśni,fryzure ma lepsza ogółem sie wyrobił
Przecież to, jak odegrał rolę Spartacusa to jest mistrzostwo świata, naprawdę trudno mi wyobrazić sobie kogoś innego, na jego miejscu i dołączam się do innych, że końcówka to mistrzostwo, mogło skończyć się inaczej, no, ale historii nie zmienisz :)
W Zemście trudno mi było go ogarnąć,ale mnie nie raził. W wojnie już stał się taki waleczny,dał radę. Ryczałam jak bóbr jak ginął i inni. Niesamowity wyciskacz łez a niby męski serial.
Przyznam,że w Wojnie potępionych" bardzo mi się podobał. Myślę,że aktor dał radę i w ostatnim sezonie naprawdę dał czadu.
"Nie było łatwo DORÓWNAĆ oryginałowi okrytego CHWAŁĄ Andyego
Whitfield'a. Śmierć tak UZDOLNIONEGO(3filmy!?) i młodego aktora u SZCZYTU CHWAŁY(tzn , ze gdyby zył, to kazda nastepna rola byłaby już poza szczytem chwały) zawsze pozostawi
niedosyt dla widza." Młody człowiek, którego szkoda ale czy nie za dużo patosu, pochlebstw, i wynoszenia za pomocą przesadnych epitetów ponad innych aktorów/ludzi. Wiem , ze emocje, zauroczenie, itp ale ludzie MYŚLCIE co piszecie!
Ogólnie to wszyscy, tylko niektórzy mniej nachalnie, kobitki podobnie, niektóre tylko czynią jakieś pozory:)
Mam takiego aktora przed blokiem. Też potrafi wytrzeszczać oczy jakby miał za chwilę się zerżnąć w gacie i reagować na wszystko jakby ktoś mu włożył bolca w tyłek. Sezon oglądałem tylko dla śmiechu, ale powtarzalność tego aktora po kilku odcinkach była już tylko irytująca.