to jakiś żart. Mało w niej oryginalności, dźwięki się powtarzają, coś jak Avatar. Chyba tylko 2 utwory warte zapamiętania.
To nie jest jego album. Współtworzył go z innym kompozytorem + naciski wytwórni i wyszło co wyszło.
http://pitchfork.com/features/update/9110-anthony-gonzalez/
nie zgodzilbym sie : ( Nie jest to moze arcydzielo, ale jest kilka naprawde dobrych utworów (waking up, canyon battle, earth 2077, losing control, fearful odds), motywy wcale sie tak nie powtarzają, ogolnie cala sciezka dzwiekowa daje rade. ps. co do avatara to sie zgodze, straszna powtarzalna, jeden motyw na wszystkie utwory, jak wiekszosc soundtrackow Hornera