Gdy oglądałem ją w "niewidzialnym" od samego początku filmu już miałem przeczucie iż jest niezwykle śliczna (co potwierdziło się nieco później) jednakże ostatnio przypadkiem widziałem ją w filmie Adventureland (w którym swoją drogą K.Stewart zagrała jak w Twilight ,czyli beznadziejnie) i w tym też filmie Margarity zupełnie nie poznałem, jakież moje zdziwienie było gdy dowiedziałem się że ta oto piękność zagrała taką sztuczną panienkę, aż mnie przeraziło to. No ale cóż, roli się nie wybiera. Mam nadzieje że ujrzę ją tak samo piękną jak w "niewidzialnym" w jakimś innym filmie.
Odtworzyła tą role należycie i tak jak sobie wyobrażałam. Takie były kiedyś dziewczyny mój drogi. Choć teraz muszę z przykrością stwierdzić że są jeszcze gorsze. A K.Steward zagrała w nim milion razy lepiej niż w Zmierzchu.