Ogólnie bardzo lubię Margot i kibicuje Jej w dalszej karierze, ale kompletnie nie rozumiem zachwytów nad Jej rolą w „Wilku z Wall Street”. Film obejrzałem niedawno, a pamietam że to po nim Jej kariera dosłownie wystrzeliła i zachwytom nie było końca. Spodziewałem się więc mocnego aktorstwa, kreacji na miarę Sharon Stone z „Kasyna”. A tymczasem okazało się że rola Robbie w tym filmie opiera się wyłącznie na ładnym wyglądzie. Zacznijmy zresztą od tego że nie miała wielkiego pola do popisu bo pojawia się w kilku scenach, tak mniej więcej w połowie filmu, a przez resztę robi już za tło. Kiedy już miała coś do zagrania to tez nie było to jakieś wielkie aktorstwo. Przyznam szczerze ze Jej rola w „Wilku...” to jedno z moich największych rozczarowań ostatnich miesięcy.