Polubiłam gościa w "The Glades", bo mu dobrze z oczu patrzy, ale nie opuszczało mnie wrażenie, że
jest w jego grze nieco sztuczności - ta kpina w wiecznie przymrużonych oczach, to nieustanne
przekrzywianie głowy jak u psa, któremu woda się do uszu dostała, wybałuszanie oczu itp. - gdzie ja
to już wcześniej widziałam? Aż mnie olśniło i sprawdziłam, czy gość przypadkiem nie jest z Australii,
bo oni wszyscy stamtąd - jak już wylecą poza kontynent - to potem w Hollywood jadą na
gibsonowskim cwańcyku - "ale jestem niegrzecznym chłopczykiem, ojojoj". No, nie wszyscy,
przesadziłam, bo ś.p. Ledger, czy tam Jackman nie, ale już Russell Crowe na maxa. A Passmore z
nich wszystkich warunki fizyczne ma najbardziej gibsonowskie - oczy, rysy twarzy, budowa... Oby
zaniechał tej maniery, być może narzucili mu ją twórcy serialu...