Matthew BarneyI

6,4
9 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Matthew Barney

Straciłem tyle godzin na oglądanie jego badziewia i czytanie/słuchanie jego pretensjonalnych, bełkotliwych uwag o tym badziewiu. Cały ten szajs nie jest wart dwóch kwadransów z dowolnego filmu Bunuela czy choćby połowy "Orkiestry" Rybczyńskiego. Jak ktoś ma ochotę na obrazki i symbole to niech lepiej sobie obejrzy album z Giottem. Tam przynajmniej są dobrze zrobione obrazki i prawdziwe symbole a nie "symbole" (czyli co tam komu przyjdzie do jego głupiej głowy).

Tak właśnie wypowiada się człowiek z głupią głową.Masz człowieku za ciasny łeb.Nie dostrzegasz prawdziwie znaczącej sztuki ! Jestes jednym z miliona którzy uważają że Barney to strata czasu czy nuda.Żal takich ludzi bo mają coś zamknięte w sobie.Dla mnie osobiście Barney jest autorytetem.

użytkownik usunięty
Las_Maquinas

Czy zauważyleś, że większa część twojej wypowiedzi jest o mnie, a o swoim "autorytecie" Barneyu nie potrafiłeś nic ciekawego powiedzieć. A kto ci bronił? Pokaż co masz w tej swojej otwartej głowie, nie wstydzź się.

Ja myślę, że to kwestia estetyki. Jeśli pominiesz cała symbolikę i poddasz się biernemu poznaniu estetycznemu, nastrojowi, nie powinieneś mieć kłopotów z odbiorem jego filmów. Symbolika nie jest bezwzględnie potrzebna, aby móc cieszyć się filmem wszakże Barney to głownie fantasmagoryczne, niezwykłe same w sobie obrazy. Mi tam symbole nie są do niczego potrzebne, tak na obrazach jak i w filmie, nie maja one dla mnie znaczenia - taka świadoma ignorancja;]

Barney wielkim artystą jest! i koniec, ku*wa;]

użytkownik usunięty
BelzeBoobies

No co ty? Przecież to nudy-na-pudy! Zero pomysłu, zero przesłania... A jeśli uważasz inaczej, to oświeć mnie, ciemnego, i pokaż palcem, gdzie te pomysły i przesłanie.

Dlaczego oszust? Facet ma pieniądze i może robić filmy takie, jakie sam chce, aby były. Nie muszą one od razu trafiać do osób niedojrzałych do tego typu twórczości, lub którym po prostu nie odpowiada taka estetyka. Każdy z jego filmów opowiada jakąś historię, tak jak produkcje innych reżyserów, tyle że podaną w nieco inny sposób. To, co jednak uważam za najcenniejsze w filmach Barneya, to niepowtarzalny klimat i obrazy, które w nich tworzy. To, jak zauważył kolega powyżej, już może wystarczyć do pozytywnego odebrania filmu.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

Nie bronię facetowi robić filmów (za jego własne lub własnoręcznie wyżebrane pieniądze). Nie bronię też nikomu tych filmów oglądać i rozkoszować się jakimiś tam "klimatami".

Nazwałem go oszustem, bo prócz obejrzenia filmów wysłuchałem jeszcze jego osobistych bełkotliwych komentarzy do nich, gdzie pieprzył trzy po trzy o symbolach itp. Oczywiście z tym też ktoś może się nie zgodzić, ale wtedy uprzejmie proszę, by mnie oświecił co do tej głębokiej (rzekomo) symboliki.

I tyle.

Ja niestety nie miałem okazji słuchać jego komentarzy na temat symboliki występującej w jego sztuce (bo zakres jego działań, czego może nie wiesz, nie ogranicza się tylko i wyłącznie do robienia filmów), a poza tym nie wiem, co konkretnie miałeś na myśli pisząc o tym, że jest ona dla Ciebie niezrozumiała, bo jest to temat dość obszerny, o którym trudno jest napisać wszystko w jednym zdaniu. Zamiast oglądania wywiadów z Barneyem, poczytałem o nim trochę tekstów, i one w wystarczającym stopniu naświetliły mi, jaka myśl przyświecała mu w realizacjach jego projektów.

Zdajesz się być bardzo cyniczną osobą. A może po prostu starasz się doszukiwać w czymś nie wiadomo jakich głębi, kiedy wcale nie jest to konieczne. Sztuka Barneya jest w dużej mierze intuicyjna. Zamiast próby racjonalnego zrozumienia co i jak, być może należy spróbować ją nie pojąc, ale odczuć...

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

Sztuka Barneya jest w dużej mierze intuicyjna.
_____________________

Trudno. Ja się intuicyjnie, całym moim emocjonalnym jestestwem, zupełnie pozarozumowo - śmiertelnie wynudziłem. Gdyby w tym momencie reżyser wyłożył mi jakieś głębie, których nie zauważyłem, uznałbym, że nie dorosłem do jego poziomu i z bólem zaakceptowałbym swoją głupotę. Ale gdy po tej nudzie reżyser przynudza mi rozmaitymi bzdurami (sporo autointerpretacji Barneya można znaleźć w sieci), to uważam, że zostałem nabrany.

To dlaczego nie przerwałeś oglądania już wtedy, gdy zacząłeś się nudzić? A czy jesteś pewien, że w materiałach, których wysłuchałeś, Barney próbował przekonywać, że jego twórczość ma jakąś niesamowicie wielką głębię? Czy po prostu opowiadał o tym, co robi i dlaczego? Może po prostu ten film nie był dla Ciebie. Mogłeś uniknąć całej tej sytuacji znudzenia i, jak widzę, wielkiej frustracji, bo na podstawie tego co piszesz można stwierdzić, że nabrałeś się sam, na własne życzenie.

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

To dlaczego nie przerwałeś oglądania już wtedy, gdy zacząłeś się nudzić?
__________________________

Bo Barneya nie oglądałem wyłącznie dla przyjemności, ale także z przyczyn poznawczych. Chciałem odpowiedzialnie wyrobić sobie zdanie na temat tej twórczości. Gdybym obejrzał kawałek, nie miałbym prawa się o niej wypowiadać.

Rozumiem. W takim razie należało tylko napisać, że Barneya nie zrozumiałeś lub nie spodobało Ci się to, co ten artysta nam proponuje. Ze szczególnym podkreśleniem faktu, iż to nie on jest winny takiemu stanu rzeczy, ale Ty sam. Nie odbierz tego absolutnie jako próba obrazy Twojego gustu, czy też sposobu postrzegania przez Ciebie pewnych rzeczy, bo w końcu założenie tego tematu wynikało z pewnych przemyśleń. Ale próby dociekania, co w tego typu filmach jest głębokie, a co nie i czy w ogóle jakąś głębie one posiadają, nie wiem czy są zabiegiem sensownym. Myślę, że wszystko zależy raczej tylko od ich twórcy. A nam może się to podobać lub nie.

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

A co my będziemy tak abstrakcyjnie dialogować. Oto z oficjalnej strony Barneya początek streszczenia jednego z filmów z cyklu Cremaster (losowo wybrany). Jeśli filmy Barneya są czymś w rodzaju "symfonii obrazów" działającej na emocje, to Barney od takich "streszczeń" powinien się odcinać, wręcz negować ich sens. Jeśli jednak w tych filmach o coś chodzi, to o co? Bo dla mnie ten tekst to bełkot.

A jeśli uważasz, że się mylę, to uprzejmie proszę o egzegezę tego tekstu.

CREMASTER 2 (1999) is rendered as a gothic Western that introduces conflict into the system. On the biological level it corresponds to the phase of fetal development during which sexual division begins. In Matthew Barney's abstraction of this process, the system resists partition and tries to remain in the state of equilibrium imagined in Cremaster 1. Cremaster 2 embodies this regressive impulse through its looping narrative, moving from 1977, the year of Gary Gilmore's execution, to 1893, when Harry Houdini, who may have been Gilmore's grandfather, performed at the World's Columbian Exposition. The film is structured around three interrelated themes - the landscape as witness, the story of Gilmore (played by Barney), and the life of bees - that metaphorically describe the potential of moving backward in order to escape one's destiny. Both Gilmore's kinship to Houdini (played by Norman Mailer) and his correlation with the male bee are established in the séance/conception scene in the beginning of the film, during which Houdini's spirit is summoned and Gilmore's father expires after fertilizing his wife. Gilmore's sense of his own doomed role as drone is expressed in the ensuing sequence in a recording studio where Dave Lombardo, former drummer of Slayer, is playing a solo to the sound of swarming bees. A man shrouded by bees with the voice of Steve Tucker, lead vocalist of Morbid Angel, growls into a telephone. Collectively these figures allude to Johnny Cash, who is said to have called Gilmore on the night of his execution in response to the convict's dying wish.

Mógłbyś jeszcze przetłumaczyć ten tekst, bowiem moja znajomość angielskiego nie jest wystarczająca do zrozumienia jego treści. W każdym razie, o czymkolwiek on by nie był, to masz prawo uważać go za bełkot, w końcu, jak już wspomniałem, nie wszystko jest dla każdego, a gustów tyle ile ludzi.

Myślę, że dla osób, które są podobnie zafiksowane na punkcie substancji, kontrastów i sztuczności te filmy mogą być wizualnie atrakcyjne. Nie trzeba ich wtedy nawet za bardzo "rozumieć". Upodobanie do specyficznych kształtów, proporcji i kolorów, których Barney używa tez może mieć znaczenie. Nie są to moje proporcje, moje substancje, moje kolory, moje kształty, nawet podstawowy znak, który przewija się w jego filmach i rzeźbach jest dla mnie owszem mocny, ale po prostu paskudny w proporcjach. Nie dziwię się więc Twojej reakcji - estetyka Barneya jest bardzo specyficzna. Uważam, że jego język jest interesujący, ale jednocześnie skrajnie irytujący. W sumie to atut - nie pozostawia widza obojętnym. Wizualnie jednak Barney mnie odpycha, nie tyle przez obrzydliwe obrazy, ale przez "złe" proporcje i eksploatowanie estetyki amerykańskiego kiczu.

użytkownik usunięty
krzysiu24

Kształty, substancje, estetyka...

Mnie odpycha przede wszystkim potworna nuda. Pomysłów jest tam na pięć minut, a ciągnie się to kwadransami. Tak już jakoś jest, że nie należę do ludzi, którzy gotowi są usiąść przy trawniczku i przez pięć godzin obserwować, jak ślimaczek wdrapuje się na ździebełko trawki. A tu w dodatku mamy sztuczną trawkę i sztucznego ślimaczka. Tylko pięć godzin pozostaje rzeczywiste.

No a dorobiony do tego bełkot "ideolo" jest już zupełnie powalający.

Przypomina mi się jeden z moich komentarzy podczas oglądania: "No, widać, że facet rzeźbi w tej swojej wazelinie i zajmuje się body artem, ale po co od razu robić o tym film?" Filmy to to nie są. Zresztą niektórzy krytycy tak właśnie piszą i zgadzam się: to, co robi Barney to "niefilm", "antyfilm". Rozumiem, że można tej strategii totalnie nie trawić. Kwestia chyba właśnie cierpliwości.
Przede wszystkim obrazy te nie były pierwotnie przeznaczone do dystrybucji, nie aspirują do funkcji i formy filmu oraz nie stosują się do prawideł rzemiosła filmowego z założenia - to na wątpliwą obronę Barney'a, który pewnie i bez niej jest bardzo zadowolony z siebie :)
Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones