Dokładnie! Leo gra poprawnie a nawet dobrze, ale letnio - wszystkie twarze podobne, dlatego głosy typu "należy mu się bo tyle jest z nim fajnych filmów" są co najmniej śmieszne! Widziałam oba filmy - "Wilk" mnie nie porwał, postać miałka (pewnie jest to wina samej historii i faktu, że Jordan to po prostu wieśniak z kasą) ale oscary dostaje się za wyróżniające się role, za stworzenie postaci, która przykuwa uwagę, przechodzi do historii kinematografii, jest wyrazista i nowa! Matthew się przepoczwarzył, wszyscy są w szoku, że zobaczyli kogoś innego niż się spodziewali, stworzył nowego człowieka od podstaw, nową postać, której nie da się skojarzyć z samym aktorem! i o to chodzi! W wilku widziałam po raz kolejny tego samego dobrego Leo i za to się nie dostaje oscara. Jeżeli ktoś mówi, że chodzi tylko o schudnięcie to niech obejrzy True Detective z równie szczupłym Mefju - i sam zobaczy, że jest to po raz kolejny ktoś inny. I chyba na tym polega dobra gra aktorska...