pamietam, ze zawsze gral czarne charaktery, i prawie zawsze nic nie mowil...o sztuce aktorskiej raczej niewiele mozena powiedziez, ale w filmach, w ktorych gral, nie to sie liczylo..
MH świetnie się sprawdza w kinie "łubu-du", ale oprócz tego potrafi naprawdę nieźle GRAĆ. Polecam "Wiek zdrady": nie jest to kino akcji, ale zabawna parodia czarnych kryminałów, rozgrywająca się w starożytnym Rzymie. Matthias Hues zagrał gladiatora Justusa, który poza areną jest raczej nieśmiały (tak, tak!), przytłoczony zgiełkiem Wiecznego Miasta. U boku swego nowego pana, prywatnego detektywa Marka Falco (Bryan Brown), uczy się żyć wśród ludzi, którzy NIE zajmują się na co dzień zabijaniem na arenie... a to dla niego doprawdy nowość !
Hues zaprezentował aktorstwo na bardzo przyzwoitym poziomie, a wszak komedia to niełatwy gatunek - mówię tu o KOMEDII, a nie prymitywnych wygłupach. Przedstawił swojego bohatera 1)sympatycznie 2) wiarygodnie pod względem psychologicznym 3) z dużym poczuciem humoru. Przy całym szacunku dla jego umiejętności, zaiste imponujących, w zakresie sztuk walki, szkoda, że nie znalazł czasu na trudniejsze filmowe wyzwania.