Moje top... załóżmy że 7:
1. Hardwired
2. Halo on Fire
3. Spit out the bone
4. When a Blind Man Cries
5. Remember Tomorrow

Jeśli nie wliczamy tych dwóch z deluxe to Atlas, Rise i Moth Into Flame

Płyta dobra, ale ma za dużo "wypełniaczy" które często nudzą i są za długie. Ale i tak fajna płyta.

NUUUUUUUUU... (godzinę później) ...UUUUUUDA.

Dobre cztery kawałki - Hardwired, Moth, Atlas i Spit out the Bone - jeden fajny fragment w końcówce "Halo", wreszcie dobra produkcja i... tyle z zalet. Reszta to siermięga w najgorszym wydaniu, riffy toporne, solówki przeciętne, gra Larsa jest właściwie memem, więc czepianie się jej jest z deka bezcelowe... Max 3/10.

Okrutny jesteś, ale...
Ja miałem jeszcze gorszą opinię po tym jak wyszło Load i słuchałem na gorącą - zawód był niby wielki.
Po kilku latach się przeprosiłem z nim i Reloadem naraz i teraz oba dołączyły dla mnie do reszty pre-Load!
Ciekawym czy za naście lat nie powiesz tego samego o tym...?

Może gdybym nie słuchał Sodom, Kreatora, Dark Angel, Testamentu czy Death Angel, to próbowałbym się przekonać do nowego albumu. Ale prawda jest taka, że Metallica to echo przeszłości. Seler zresztą też.

Loady to całkiem dobre płytki, fajna odskocznia od pierwszych albumów, ale nic poza tym.

Kreator :D
Jak ja go miło wspominam, Slayer, King Diamond... Ale jakby to powiedzieć - wyrosłem z tego, lecz z łezką czasem lubię sobie znowu posłuchać :)
Wielki sentyment mam do Satrianiego, czy Vai i często szczególnie do tego pierwszego wracam, jak mnie napadnie to Irońców też posłucham - kiedyś życie się wkoło nich kręciło, Metallica, wczoraj mi się przypomniało to pokatowałem Stratovariousa, a tydzień temu Rammsteina, coś mi mówi, że za niedługo ;) będzie Sabaton grany, bo chodzi za mną od jakiegoś czasu...
Megadeth to dla mnie kult, Gunsi i Bon Jovi epizod, miły bardzo z przeszłości, Doorsi to już inna bajka i cała historia, a Depechami zmuszałem wieki temu wtedy przyszłą żonę do "uległości" :[]

Tak ogólnie to jestem otwarty na wszystko i słuchałem prawie wszystkiego, zmieniam gatunki i wykonawców jak rękawiczki, niektóre jednak chowam na później, inne na zawsze. Obecnie jestem w fazie chilloutu, czy to elektronicznego czy wpadającego w jazz, nieco wcześniej słuchałem trance, a jeszcze wcześniej był jakiś dark amb-tance pt. Nox Arcana zwłaszcza.