..to aż się w głowie nie mieści. I się dziwić, że polskie kino, nawet w miarę dobre - jest niezjadliwe.
Do knajpy, do kotleta, cicho w tle może i owszem, chociaż zebrałby pomidorem. Niestrawne smuciarskie plumpkanie, bez smaku.
O gustach się niby nie rozmawia, ale..... Brr!