Michał Oleszczyk

6,2
63 oceny scenariuszy
powrót do forum osoby Michał Oleszczyk

Kreowany przez wszystkich na polskiego Rogera Eberta i powiem, że absolutnie nie rozumiem dlaczego. Jego recenzje to często taki typowo pretensjonalny cringe zapakowany w ładnym papierku - np. słynna recka "Birdmana", przy której kompletnie nie wiadomo o gościowi chodzi. Rozwaliła mnie tym samym opinia o "Whiplashu" w kontekście filmu Inarritu:

"To samo dotyczy WHIPLASHA (obydwa te filmy są zresztą tym samym: masochostycznymi fantazjami artystów widzących się jako ofiary i czyniących z "wypruwania żył" frenetyczny, narcystyczny spektakl apelujący do litości, jaką w głębi serca każdy widz odczuwa wobec samego siebie)."

Z innych kwiatków - recenzja "First Mana" i jazda po filmie, bo "sugeruje, że praca żałoby kończy się wraz z zapewnieniem sobie miejsca w annałach ludzkiej historii". LOL. Każdy kto oglądał ten film do końca zdaje sobie doskonale sprawę, że Chazelle sugeruje dokładnie na odwrót.

Wiem co sobie pomyślicie - każdy ma prawo do własnej opinii. Spoko, ale te powyższe przykłady to typowa ignorancja Oleszczyka i kompletnie naginanie pierwotnego sensu filmów. No wybaczcie. Dla mnie to żaden wielki autorytet wśród krytyków, tylko klasyczny bardzo niesprawiedliwie traktujący sztukę utytułowany bufon, którego trafnie sportretowała Linsay Duncan we wspomnianym "Birdmanie". Wybaczcie, ale ja się do tego chóru zachwytów nie dołączę.

kryst007

Roger Ebert personalnie cenił recenzje Michała Oleszczyka; Oleszczyk zresztą pisał dla RogerEbert.com, więc coś pewnie w tym porównaniu jest, choć sam się na nie nie natknąłem...

Jeśli chodzi o fragmenty, które przytaczasz, to trochę wygląda jak ciągnięcie za słówka recenzenta, z którym się nie zgadzasz. "Pierwszego człowieka" nie widziałem, więc nie mogę się wypowiedzieć co do słuszności tego jednego (!) zdania, ale porównanie "Whiplash" i "Birdmana" i 'diagnoza' problemów obu filmów jest bardzo celna. Oba filmy dość widocznie (i niezbyt kreatywnie) eksploatują mit artysty ciemiężonego, i w micie tym pławią się przez całą długość trwania. Tacy krytycy jak pani z "Birdmana", którzy bez większego nakładu sił, dużo przymiotnikując, potrafią zniszczyć jakieś dzieło bo tak im się podoba, nie istnieją. A już napewno nie we współczesnym Broadwayu. To jednak postać bardzo wygodna dla wizji Iñárritu, w kontekście której idealnie wręcz pasuje komentarz o "(...) spektaklu opelującym do litości...". Punkt więc dla p. Michała...

W ogóle też nie odczuwam wrażenia, że jego recenzje są 'typowym pretensjonalnym cringe'em'; przeciwnie — uważam, że w większości są tekstami bardzo spostrzegawczymi, imponującymi adekwantymi odniesieniami i znajomością tematu. Nie tylko zresztą teksty, polecam podcast SpoilerMaster (YouTube, Spotify), w którym zawsze opowiada o twórcach i kontekstach powstania z niebywałą erudycją i sumiennością pracy. Chociażby odcinek o "Manku" — filmie, który bardzo mi się podobał — tobie zresztą też ;). Opinia Michała była negatywna, i choć mojej ona nie zmieniła, to jednak podcast — fakty i źródła, które podawał, rzuciły inny cień na film... nazywanie go 'utytułowanym bufonem' jest nie tylko śmieszne, ale także głęboko niesprawiedliwe. Bufonem raczej nie jest, a 'utytułowanie' to bardzo dziwne określenie w tym kontekście, bo krytyka filmowa to nie zawody sportowe. Jeśli chodziło ci o coś na modłę angielskiego 'entitled', to jest to przekonanie o tym, że zasługuje się na wyjątkowe traktowanie... co też nie jest prawdą w kontekście pana Oleszczyka, i trochę, o ironio, brzmi jak atak personalny na gościa, z którego opinią się nie zgadzasz.

RustyRyan

Dzięki za polecenie. Może rzucę okiem i zmienię o nim nieco zdanie. Oleszczyka akurat osobiście nie znam, a wyniosłem że jest bufonem głównie z tekstów, które czytałem. Raczej nie chciałem go personalnie zaatakować, tylko bardziej jego niesprawiedliwe podchodzenie do dzieł. Takie "Whiplash" nie miało być żadną masochistyczną fantazją o pokrzywdzonym Chazelle'u, tylko historią nawiązującą do doświadczeń w szkole muzycznej. Główny bohater też się przejawia często jako antypatyczny dupek, z kolei postać nauczyciela dostaje te momenty, w których możemy spróbować go zrozumieć. Moim zdaniem brzmi to jakby Oleszczyk widział zupełnie inny film.

kryst007

Polecam
https://www.youtube.com/c/Micha%C5%82OleszczykFilm/videos

minka111

Przejrzałem te podcasty i muszę przyznać rację. Zmieniłem co nieco zdanie o nim. Ma znakomitą wiedzę o kinie i nienajgorzej się gościa słucha. Trochę niesprawiedliwe z mojej strony, że skreśliłem przedtem gościa po paru recenzjach.

kryst007

Przyznam, że ja dopiero zacząłem słuchać podcastów Pana Oleszczyka, ale zauważyłem, że ma wiedzę na temat danej produkcji, o której się wypowiada, dlatego chętnie słucham jego recenzji i ocen, nawet jeżeli nie z każdą jego recenzją się zgadzam. Osobiście ma kilku krytyków (mniej lub bardziej znanych, których mogę polecić) z chęcią czytałem bloga Pani Katarzyny Czajki-Kominiarczuk dopiero teraz dowiedziałem się, że blog zwierz popkulturalny jest jej autorstwa z racji tego, że też interesuje się kinem dwudziestolecia międzywojennego w Polsce, zawsze chętnie wracam do jej bloga. Chętnie też słucham rozmów o kinie autorstwa Pani Grażyny Torbickiej i ubolewam, że niestety nie ma jako krytyk konta na FW z racji tego, że kino niezależne również jest w moim kręgu zainteresowań, a na tym polu w Polsce Pani Grażyna Torbicka ma największe rozeznanie.

kryst007

Oczywiście masz rację. Śledziłem jego recenzje i polecanki jakiś czas temu, jest tak jak mówisz: bufon z tandetnym gustem, który uwielbia pretensjonalne filmidła. Z resztą wystarczy spojrzeć do czego napisał scenariusze...

bzyku94

OP już zmienił zdanie o 180 stopni, a Ty? :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones