Michelle była jedynym jasnym punktem tego filmu.
Obawiam się jednak, że kreacja może zostać "przeoczona" z racji na niski poziom produkcji, w której została zagrana.
obawiam się, że głównie dlatego, że nie jest to żadna rola "typowo" dramatyczna. nie było tragicznego chudnięcia, ścinania włosów, oszpecania się. komediowa rola to też nie była, a takie bajkowe postaci są głównie pomijane. choć wypadła naprawdę dobrze, a na tle swoich kolegów z planu nawet rewelacyjnie. szkoda, że powoli przestaje liczyć się prawdziwe aktorstwo, a wpływ opinii publicznej jak było w tym roku, gdy "zwykła" rola Amy Adams przegrała z szalenie trudną (straszne jest ściąć włosy do roli i schudnąć, jej) epizodyczna rólką Anne Hathaway.
Też mnie bawi, ale i oburza postawa szacownych gremiów przyznających nagrody.
Hathaway zastosowała sprawdzony "myk" Portman - biadoliła w kolorowych pismach nad dietą, podkreślała trud starań do fizycznego przygotowania się do roli.
Mam jednak wrażenie, że mentalne przygotowanie się do roli jest znacznie żmudniejsze - nie raz bardziej bolesne niż zrzucenie kilku kilogramów,
czy ścięcie włosów, że też fachowcy nie biorą tego pod uwagę...