Kocham. Widziałam Pattona na żywo w kilku formacjach, skala głosu i muzycznego szaleństwa poraża. Wszyscy najbardziej znamy go z Faith No More ale wszystkie jego inne formacje są genialne, choć w każdej reprezentuje inny gatunek muzyczny. Byłam kiedyś na koncercie w Krakowie gdzie siedział i przez 20 minut czytał włoskie wiersze a orkiestra grała :-) Człowiek renesansu prawdziwie.
Ale największy szacunek, że w najbardziej szalonym momencie swego życia nie dał się wciągnąć w ten dziki świat, który zabrał wielu genialnych muzyków. Że przyjął wyciągniętą do niego inną wielką muzyczną dłoń i zaczął eksperymentować z bezpieczniejszą muzyką. Wszystkiego najlepszego Mike Pattonie.