Z fascynującej opowieści o Pileckim zrobił niesmaczny gniot o niewiarygodnie zawyżonym budżecie jak za taką fuszerkę. Zero pomysłu, zero wykonania, zero umiejętności. Wstyd! Niech lepiej kręci te youtubowej jakości filmy o lasach (drewniane jak jego "reżyseria"), a nie bierze się za tematy dla fachowców.
Oczywiście "Pilecki'' to nie jest film akcji, z dramatycznymi jej zwrotami oraz wielkim finałowym "BUUMM", w iście amerykańskim stylu. Nie wszystkie filmy muszą mieć taką konwencję. Nie znaczy to jednak, że jest słaby. To rodzaj biograficznej opowieści, pełnej refleksji, spiętej symboliczną klamrą. Pomysł naprawdę świetny. Szkoda, że bywalcy kin przyzwyczaili się, tak jak pan ( bez urazy ) do pewnych utartych schematów filmowych, typu '' na początku trzęsienie ziemi, a potem napięcie tylko rośnie''. W takim kontekście film "Pilecki'' to naprawdę miła odmiana, trzeba tylko się wyciszyć i umieć posłuchać. Czego panu ( lub pani) z całego serca życzę i pozdrawiam.
Dokładnie. Beznadziejnie, bez pomysłu zrobił "Pileckiego". Absolutnie nie powinno mu się dawać poważnych tematów do realizacji.
Myślę, że znakomicie ujął prawdziwy sens. Film ten nie ma być "show". Ma zmuszać nas do refleksji, a nie być kolejnym gniotem, który liczbą efektów specjalnch i trzymającą w napięciu fabułą buduje błędny pogląd na dzieła takie jak "Pilecki".
Rotmistrz zasługuje na coś lepszego - show, nie show, ale potraktowanie Jego historii z szacunkiem i refleksją. Tymczasem produkcja Krzyszkowskiego opiera się na opowiadaniu, na co zabrakło budżetu. Niestety, niesmaczna pseudoprodukcja, w której jedynym sensownym dodatkiem są dokumentalne wypowiedzi pana Andrzeja.