Chyba zartujesz? Pierwszy raz zobaczylem ja w "Prawo ojca" i juz wtedy mozna bylo zauwazyc, ze zostala "wcisnieta" do tego filmu na sile. Kompletne drewno, ani ladna, ni zdolna ot taki kawalek patyka bez polotu. W tamtych czasach bylo bardzo wiele zdolnych aktorek z dyplomem ktore mogly zagrac ta postac o wiele bardziej realistycznie i naturalnie.

Aż tak źle nie było, poza tym pamiętam, że w Kiepskich miała bardzo fajny epizod

O to, to to! Dawno nie widziałem tak marnej aktorki. A na pewno nie w przynajmniej średnim filmie. Oglądałem sobie dzisiaj ponownie prawo ojca i nie potrafiłem tego zrozumieć. To nie było nawet drewno. Drewno to Siven Sigul(specjalnie z błędami). Ona była... po prostu tragiczna. Najgorzej dało się to odczuć gdy na schodach rozmawiał z nią ojciec. Pod koniec filmu. Konrad też jakoś się nie popisał, ale zagrał dobrze, z prześwitami czegoś lepszego. Ale zestawienie ich obojga na tych schodach... apogeum moich narzekań na nią przez cały film następuje zawsze tam, to moment w którym już nie da się tej miernoty znieść! Może ma inne talenty, ale aktorstwo nie jest jednym z nich.

Jestem fanem Stevene Seagala przybastuj bajere koleś

Em... Tommy Wiseau też ma swoich fanów, nie czyni go to wspaniałym aktorem.