Pink Floyd

9,3
174 oceny muzyki
powrót do forum osoby Pink Floyd

to co wyrabiali w okresie psychodelicznym to cos tak niesamowitego ze nie wiem jak to opisac

modzio6666

tak to było niesamowite, jak cały Pink Floyd!

ale nie masz racji, każdemu po prostu odpowiada inny rodzaj muzyki, nawet podgatunek np. muzyki rockowej czy to rock progresywny, psychodeliczny, hard rock, heavy metal itp.

co do rocka psychodelicznego jest moim ulubionym podgatunkiem, z pewnością dlatego, że jest najbardziej złożony muzycznie i bardzo ciekawy, nie doszukuję się w nim głębszych przesłań, to nie rock progresywny, to muzyka wyrażająca osobowość twórczą, czysta sztuka dla sztuki i dla ludzi szukających całej wartości płynącej z muzyki rockowej
to z rocka psychodelicznego wszak wyszły inne gatunki rocka, ta muzyka to jeden wielki eksperyment, tworzenie progresji, hard rocka, heavy, acidu, a to wszystko podane w psychodelicznym sosie, rock psychodeliczny jest w muzyce rockowej tym czym lekkoatletyka w sporcie, królową, najbardziej artystycznym rodzajem rocka, ponieważ skomponowany całkowicie z uczuć, nie ważne, że przy użyciu narkotyków

"Szkoda, że zwrócili sie w strone rocka progresywnego" - wcale nie, Syda musiano usunąć z zespołu i to był koniec rasowej psychodelii u Pink Floyd, rock psychodeliczny i tak by przeminął, bo był jedynie eksperymentem, najlepszy dla niego był przełom lat 1966/1967 - później na początku lat 70-tych ten rodzaj muzyki się skończył, nie był już potrzebny, gatunki rocka się już wykształciły i eksperyment został zakończony, a Pink Floyd nawet z Sydem nie graliby zapewne psychodelii, a coś innego, kto wie co?

a co do późniejszego okresu działalności Pink Floyd, to dobrze, że zwrócili się dzięki Gilmour'owi w stronę progresji, stworzyli coś równie wielkiego jak to z Sydem, co więcej w trzecim okresie gdy dominował już Waters ich muzyka już progresywna nie była, została jedynie metoda kompozycyjna, a sama muzyka to czysty rock, nierzadko nawet mocny, z psychodelicznymi tekstami i dźwiękami pozamuzycznymi, jedyną pozostałością po rocku psychodelicznym, tak to Pink Floyd jako jedyni nigdy do końca całej psychodelii nie zagubili stosując jej elementy i za tą kolejną zmianę również powinniśmy być wdzięczni

dzięki tym zmianom każdy może słuchać to co najbardziej lubi

lubisz psychodele słuchasz muzyki Pink Floyd z czasów Syda Barretta
lubisz rock progresywny słuchasz muzyki Pink Floyd z czasu dominacji Davida Gilmora
lubisz połączenie jednego i drugiego, a zarazem bardziej typowego rocka słuchasz muzyki Pink Floyd z czasów dominacji Watersa

ja nie potrafiłbym skasować żadnego z tych okresów, każdy jest dla mnie równie ważny, choć preferuje rock psychodeliczny

pzdr ;)


_mosquito_

Inaczej bym te etapy flojdowskie określiła.
1. Psychodelia z Barrettem, troszku psychodelicznego folku tamtych lat (coś co dziś określono by mianem new weird america;) no ale przecie oni z wysp byli)
2. Psychodelia przechodząca w progresję przy współpracy CAŁEJ czwórki (mój ulubiony okres być może)
3. Dominacja Watersa, progresywny rock
4. Trio pod przewodnictwem Gilmoura - niby porządne kompozycje ale jakoś mi to troszkę popem zalatuje (ale i tak na najwyższym poziomie)... no bo wicie, wszak dobry pop istnieje.

see_emily_play

nie ja tylko opuściłem jeden okres a może nawet i 2 okresy działalności Pink Floyd....

1. Barrett - psychodelia
2. Wright - tak był taki okres gdy Barrett już niedomagał
3. Okres zespołowy - tu przechodzili w space rocka, prog rocka
4. Gilmour - okres Ummagumma, Pompeje
5. Okres zespołowy tuż przed DSOTM
6. Waters od DSOTM
7. Gilmour po "reaktywacji"


a tylko jak by się uprzeć możnaby było napisać tak

1. Barrett
2. Zespół
3 Waters
4. Gilmour

_mosquito_

Ostatni etap nie był tak istotny jak wejście Gilmoura do PF i okres Live... tak wiec go wówczas opuściłem....

Podział od 1 do 7 dotyczy kierownictwa w zespole w sensie strategiczny szef zespołu....

Podział 1 do 4 skupia się głownie na tym kto komponował i jest częściej stosowany....

modzio6666

A widzisz, mnie na przykkład zdecydowanie bardziej odpowiada progresywa w ich wykonaniu niż psychodelia. Wszystko jest kwestią gustu. Takich kawałków jak "Time", "Wish You Were Here", "High Hopes", "Another Brick In The Wall", "Money", "Eclipse" mogłabym słuchać na okrągło, ale gdy słyszę "Astronomy Domine", albo "Us and Them" po prostu zasypiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones