Pink Floyd

9,3
174 oceny muzyki
powrót do forum osoby Pink Floyd

Mój ranking:
1. Richard Wright - bo uwielbiam jego grę na klawiszach, bo wspaniale komponował (np. Summer '68) i był tym cichym członkiem zespołu, który nigdy nie próbował wysunąć się na pierwszy plan. I jeszcze małe porównanie - muzyka Floydów z Wrightem i The Wall, niemal pozbawione jego aranżacji. Chyba wszyscy się zgodzimy, że to drugie, mimo bogatej treści, to bieda muzyczna.
2. Syd Barret - trochę za mało stworzył, by go obiektywnie ocenić, ale PATGOD to najlepszy album zaraz po DSOTM, więc należy mu się uznanie - jego kompozycje z tej płyty były po prostu genialne, Bike, Flaming, Matilda Mother... Floydzi bez niego nigdy nie byli już tak dobrzy...
3. Roger Waters - naprawdę niezły basista, no i wiadomo, jego teksty są wspaniałe, The Wall to od początku do końca porywająca, zapierająca dech w piersiach i do bólu prawdziwa historia. Szkoda tylko, że facet widzi świat wyłącznie w czarnych barwach, no ale cóż... Komponował też nieźle.
4.David Gilmour - najlepszy dowód na to, że technika się nie liczy, wystarczy, że potrafisz porwać ludzi swoim graniem, co z tego, że mało skomplikowanym? Gość po prostu czuje jak powinien zagrać, ma niesamowity zmysł na gitarze i dlatego jest moim ulubionym gitarzystą. Dlaczego dopiero na czwartym miejscu w tym rankingu? Ano dlatego, że nie zrobił dla zespołu tak dużo jak Waters czy Barret. Mimo wszystko jest wspaniały.
5. Nick Mason - dobry perkusista, ale mało komponował i jego wkład w Pink Floyd jest najmniejszy, dlatego ostatnie miejsce.

litwosxd

1. Roger Waters (nikt nigdy przed nim ani po nim nie będzie miał takiej wyobraźni muzycznej)
2. David Gilmour (sola jak symfonie. To, co facet wyprawia na gitarze w "Echach", "Comfortably Numb", czy "Shine On" przechodzi moje pojęcie)
3. Nick Mason (takiego uderzenia chyba nie miał nikt w historii rocka. Obok Keitha Moona i Dave'a Lombardo mój ulubiony perkusista)
4. Rick Wright (po raz kolejny - świetny klawiszowiec, a za "Shine On, You Crazy Diamond" należą mu się pokłony)
5. Syd Barret (baardzo lubię starych, psychodelicznych Floydów, ale nie dorastają do arcydzieł, jakie później tworzył wyżej wymieniony skład.)

Platton

1. David Gilmour - najlepszy gitarzysta wszechczasów, i nieważne że średni technicznie skoro nikt nie gra takich solówek jak on, te emocje jakie on potrafi wyciągnąć z gitary to jest po prostu coś niesamowitego, aż mnie ciarki przechodzą
2. Roger Waters - genialne teksty i koncepty, muzycznie trochę słabszy ale i tak go uwielbiam
3. Rick Wright - chyba mój ulubiony klawiszowiec, na prawdę świetny muzyk
4. Nick Mason - dobry perkusista i tyle
5. Syd Barret - baaaaardzo nie lubię psychodelicznych Floydów, niestety psychodelii w wykonaniu Barreta znieść nie potrafię choćbym bardzo się starał, Piper średnia płyta, szkoda mi go że tak skończył ale niestety jego muzyka w ogóle do mnie nie trafia dlatego na ostatnim miejscu

litwosxd

Ciężko wykreować jakąś hierarchię w przypadku tego zespołu. Osobiście na PF pierwszy raz natknąłem się poszukując najlepszej solówki gitarowej i tak oto pojawiło się najpiękniejsze 5 minut jakie kiedykolwiek usłyszałem, a zagrał je David Gilmour w Londynie 1994 (PULSE), oczywiście Comfortably Numb. Jednak słuchając więcej PF i poznając nieco ich twórczość trzeba przyznać, że każdy ma swój wkład i bez poszczególnych muzyków to po prostu nie to samo. Pomijając wykonania koncertowe, które są genialne i często w tym zespole pojawiały się konflikty, co skutkowało małymi rozłamami- tylko razem mogli stworzyć tak wiele pięknych, ponadczasowych utworów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones