Przesłuchałam fragmentu i myślę, że przesadzasz i beznadziejnie atakujesz aktora.

Dla zainteresowanych: https://www.audiobook.pl/p/pl/1072/dojczland-audiobook-andrzej_stasiuk-mp3_cd.ht ml
Sami oceńcie :)

w sumie to masz rację, on czyta ten tekst jak znudzony uczeń, którego polonistka zmusiła do tego na lekcji

W pełni się z tobą zgadzam. Tego się nie da słuchać.

Przesłuchałam fragmentu i jestem w szoku, że tak beznadziejnie to wyszło (a przynajmniej ten sample), bo Głowacki w filmach to poezja, a po wywiadach widać, że to poważny facet.

Trochę dziwne, że słychać to palenie, zaciąganie się... Nie mam pojęcia o książce, może to zabieg artystyczny, jakoś wpisuje się to w konwencję powieści?

Inna kwestia, że dopiero teraz uzmysłowiłam sobie, że Głowacki ma chyba trochę problemy z wymową. Jeśli ogląda się go całościowo jako postać, to wtedy to nie przeszkadza, ale w przypadku audiobooka, gdzie ma się kontakt z tekstem tylko poprzez głos i intonację aktora, to jest to nieco męczące. Już nie wspominając, że najlepsze audiobooki nagrywają aktorzy o ładnie brzmiącym głosie, głosie samym w sobie, a Głowacki - z całym szacunkiem - takowym nie dysponuje ;)

Witam szanownych przedmówców ;) Powiem tak - czy ktoś z was miał do czynienia z Pisasrzem ? Ja miałem i uważam - Głowacki oddał idealnie to jak mówi Stasiuk, to palenie, zaciąganie się ,to właśnie jego licencja poetica ;) Nie wyobrażam sobie aby ten tekst czytał np Gustaw Holoubek , albo cytowany wcześniej Teleszyński. Czy ktoś z was wyobraża sobie lektorkę Gruca ( Zdzisława ) czytającą np któregoś z Bondów? A Knapika lektorującego Kwiaty ciernistych krzaków czy jakoś tak?

Teleszyński, też żeś mu Wzorzec znalazł. Litości