On jest kontrowersyjny od dłuższego czasu. I chociaż cenię sobie filmy, które produkuje, to nie mogę przemilczeć jego "występu" na premierze. Nie dość, że wyglądał jakby był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających (a zapewne był), to nic nie usprawiedliwia sposobu, w jaki starał się "podziękować" twórcom filmu. Rzekome cytowanie Wisłockiej, że "h**a by nie zdziałali bez tych państwa z tyłu", gdy wiadomo powszechnie, że Wisłocka w ogóle nie przeklinała, o czym wspominała wielokrotnie jej córka. Całe szczęście, że kobieta przystopowała na etapie scenariusza zapędy producentów i aktorów, którzy się burzyli, że bez k*rw nie da się wyrazić ekspresji bohaterki... no cóż, patrząc na głównego producenta, to ja się nie dziwię w tym momencie, kto tak naciskał na te przekleństwa. Ci ludzie najwyraźniej posługują się takim językiem na co dzień. Wisłocka raptem używała słów dupa i gówno, to jedyne które jej się zdarzały. Śmieszą mnie te poglądy, że przeklinanie nie jest żadnym objawem ubogiego zasobu słownictwa, powołując się na naukowców. Niech sobie przeklina w domu, na rozmowach biznesowych, ale to było święto twórców, którym należało oddać szacunek, a nie rzucać mięsem bełkocząc pod nosem, zasłaniając się ekspresyjności Wisłockiej