Quentin Tarantino

Quentin Jerome Tarantino

8,9
42 338 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Quentin Tarantino

Pytam, bo sam po prostu nie potrafię oglądać jego filmów. Kompletnie nie łapię jego stylu, nie podoba mi się to. Żeby nie było, dawałem mu kilka szans. Pulp Fiction wyłączyłem po dwudziestu minutach (nie wiedziałem, to komedia, kryminał, nie wiem). Przy Bękartach Wojny miałem problemy techniczne po godzinie projekcji i ten przypadek zmusił mnie do refleksji, że ten film poza ciekawymi 20 minutami na początku to po prostu kolejna chaotyczna "wizja" reżysera. W związku z tym za Django już się nawet nie zabieram, bo widziałem kiedyś początek i był nienajgorszy, ale to po zastanowieniu jedyne, co mnie przyciągało do filmów Tarantino. Interesujący temat, niezły początek. Potem zaczynają się męki.

Do końca wytrwałem tylko przy Nienawistnej Ósemce, z nadzieją, że coś się wydarzy, cokolwiek. Gadanie o niczym, ani to śmieszne, ani mądre, ani nawet nijakie. Bakteria poprawności politycznej wciśnięta w scenę jak zmarznięty białas robi laskę Murzynowi, bo został tak upodlony. Na końcu ludzie wyskakujący z podłogi, jakaś żałosna puenta i ten S.L Jackson tak usilnie próbujący być jakimś. Gdy pojawiły się napisy końcowe, z wielką pewnością mogłem stwierdzić, że to nieporozumienie i dać 1/10.

Co prawda wysoko cenię Sin City, ale to nie jest film nakręcony wyłącznie przez Tarantino.

Nie będę się kłócił z tymi, którym się podoba jego twórczość, bo to bez sensu. Albo ci się dana twórczość podoba, albo nie - cała filozofia. Mnie się nie podoba. Stąd już kończę, tak jak zacząłem: jest na FW ktoś, kto nie lubi filmów QT?

LukaszJarosz25

Masz takie wrażenie bo ten pan bawi się kinem , od zawsze to robi. Jego filmy są pełne wszystkiego tylko nie treści, nic sie z nich nie wynosi. Jak fast food - ładnie opakowany,zareklamowany,naszpikowany substancjami smakowymi ale bez treści odżywczej. Podobno inspirował się na początkach kinem exploitation ale tam też o coś chodziło.

LukaszJarosz25

Pulp Fiction mu wyszedł. Mógłby zrobić tylko ten jeden film i być kultowy na wieki. A i jeszcze Kill Bill vol1 i trochę vol2 bo nie nudziły no i miały świetny klimat westernu klasy B.

A tak to reszta filmów nudna i nie ma co na siłę robić z nich nadludzkich arcydzieł.

AntyNedzaUmyslowa

Naprawdę tak myślisz?
Dla mnie kultowy na wieki to może być coś w stylu "Dwunastu gniewnych ludzi (1957)".
Bo ten film po 60 latach możesz obejrzeć z rodzicami, dziadkami, dziećmi, wnukami.
Myślisz, że z Pulp Fiction też tak się da?

Kaiser_3

Popieram. "Dwunastu..." to film ponadczasowy. Dialogi miazga.

użytkownik usunięty
LukaszJarosz25

I tak i nie. Kocham Wściekłe psy, Pulp fiction i Kill Billa. Bardzo lubię jego segment w Czterech pokojach. I nawet lubię Jackie Brown, ale reszta filmów...szkoda gadać, droga przez mękę. Daje Tarantino ostatnią szansę już parę lat, film po filmie i jest wg mnie źle. Nie wiem czy kolejne zobaczę.

LukaszJarosz25

Ja też nie lubię Tarantino. Jak dla mnie to są filmy - wydmuszki, jak ktoś zauważył - ładnie opakowane, dobrze zrealizowane technicznie (dialogi, gra aktorska, scenografia - technicznie wszystko świetnie, poza tym nic). Nie opowiadają o niczym, poza epatowaniem okrucieństwem i brutalnością... Jedyne, za co naprawdę cenię jego filmy to dobra muzyka. Nie znam biografii tego reżysera, ale mam wrażenie, że musiał przeżyć trudne dzieciństwo i całe życie na ekranie stara się zemścić na swoich oprawcach. Nie lubię jego filmów za to zło, bezwzględność bohaterów, za to, że mam wrażenie, że on wręcz gloryfikuje postacie stosujące tą przemoc i okrucieństwo. W dodatku wszystkie jego filmy są w praktyce o tym samym. Wybaczcie, ale po prostu go nie trawię. To nie moje kino, nie mój typ wrażliwości i odbioru świata. Z góry uprzedzam, że nie angażuję się w jałowe dyskusje czy ocenianie swoich wzajemnych gustów. Chętnie jednak posłucham, co ktoś zauważa w jego filmach wartościowego i dlaczego jest on tak uwielbiany jako reżyser, ciekawi mnie bardzo jego fenomen.

LukaszJarosz25

To jest rezyser aktorow zapomnianych, zawsze ci sami: L di Caprio S L Jackson, w szczegolnosci.

LukaszJarosz25

'Pulp Fiction wyłączyłem po dwudziestu minutach (nie wiedziałem, to komedia, kryminał, nie wiem).' - a to film musi być jednoznaczny gatunkowo, żeby być dobry? Jak ktoś się nie trzyma jednego gatunku to od razu idzie do kosza?

xavi1991

Nie, ale tutaj mi to przeszkadzało.

xavi1991

Miałem to samo w Bękartach Wojny. Wg opisu w FW - film wojenny....
Film wojenny?
https://www.filmweb.pl/films/search?genres=26
Chyba jednak coś tu się nie zgadza?

LukaszJarosz25

Nie. Idź pan spać

LukaszJarosz25

Jak widzę, że film jest QT to na taki film nie idę do kina, w tv też nie oglądam. Ostatnie były Bękarty Wojny.
I dziwię się, że tak późno, bo powinienem już ta decyzję podjąć po Kill Bill. Szanuję zdanie innych - podoba się - oglądajcie.
Ale swoje samopoczucie szanuję bardziej ;) I cieszę się z tego wątku, bo dosyć rzadko zdarza się ktoś ze znajomych kto podziela moje zdanie ;)

LukaszJarosz25

Nie dowiesz się o co chodzi w filmie, jeśli wyłączysz po 20 minutach.

LukaszJarosz25

Jak każdy ma filmy lepsze i gorsze

LukaszJarosz25

Super, że ktoś wyraża tu odmienne zdanie. Też nie przepadam za filmami Tarantino. Obejrzeć owszem mogę - wiele się nie stanie, co najwyżej znowu złapię się na tym, że nie widzę w nim żadnej fascynacji i straciłem na to czas i energię. Bardziej nie rozumiem wszystkich znajomych, znajomych znajomych i znajomych znajomych znajomych, dla których filmy Tarantino mają status prawie że kultowy. Jestem w swoim gronie zasuszonym rodzynem, niepotrafiącym pojąć dlaczego płodność artystyczna tego reżysera trafia w gusta wszystkich dookoła. W niejednej dyskusji z jego zwolennikami dowiadywałem się, że większość z nich zdaje sobie sprawę, że są to gnioty, ale najsmaczniejsze i najbardziej zjadliwe gnioty na świecie, których smakiem rozkoszujesz się jeszcze bardzo długo. Dla mnie są tak ciężkostrawne, że w trakcie projekcji już zaczyna mi się odbijać. Wyjątkiem było dla mnie Sin City, który współtworzył - ale tu raczej chodzi o ciekawą i oryginalną otoczkę wizualną. Każdy reżyser czasem płodzi słabsze, czasem silniejsze dzieło, lecz cały czas nie mogę uwierzyć w to wszechuwielbienie. Mnie jego styl nie pociąga.

LukaszJarosz25

Jasne, że nie każdemu musi odpowiadać twórczość Tarantino. Nie każdy musi mieć poczucie humoru, wyczuwać aluzje i odniesienia do innych filmów, ludzi , sytuacji. To reżyser nietuzinkowy, jednak z pewnością wybitny. Sorry malkontenci, ale większość ma rację. Pokażcie mi drugiego reżysera, którego filmy mają tu średnią ocenę 8,5 (cirka ebaut).

LukaszJarosz25

Quentin Tarantino i jego filmy nie są dla każdego. Ja uwielbiam jego styl, to jak dobiera muzykę do swoich filmów, dialogi, łączenie różnych gatunków kina, budowanie napięcia. Ale rozumiem że nie każdemu podoba się jego styl

LukaszJarosz25

Sprawiedliwie muszę dodać w tym miejscu, że po obejrzeniu "Pewnego razu w Hollywood" jestem w miarę zadowolony z seansu.

LukaszJarosz25

To taki amerykański Vega, tylko że zamiast bluzgów pokazuje krew

LukaszJarosz25

Z filmami Tarantino jest trochę jak z piosenkami Nirvany. Słuchasz z mniejszym lub większym zainteresowaniem, bo fajne melodyjki gra gitara, a muzyka przecież najważniejsza w utworze. Piosenka już przykuła Twoją uwagę pod tym względem, więc teraz zerkasz w tekst. Wstępnie wydaje się nawet niezbyt trudny, prosto ułożony, o prostym znaczeniu, ale są takie wstawki jakby ktoś miał zespół tourette'a, kompletnie losowe słowa i zdania i przez to ni cholery nie wiesz o czym to jest. Także znaczenie masz zrypane, bo nie wiesz co utwór chce dokładnie przekazać, pomimo jakiegoś tam ogólnikowego pojęcia o kontekście.

Rawry

Ciekawa teoria.

użytkownik usunięty
Rawry

Mysle ze po prostu ci nie "wpasowal" i w porzadku, nie kazdemu Filmy Tarantino musza sie podobac czy byc uwielbiane (choc ja kocham ten jego specyficzny styl) mam podobnie problem z filmami von Triera, Nolana czy tego goscia od nowej Diuny, takze tego :)

Moje porównanie dotyczyło stylu opowiadania historii przez Tarantino. Jego kino jest innowacyjne, a więc w mojej opinii świetne. Ta analogia nie miała oddźwięku negatywnego.

LukaszJarosz25

Jest to typowa rozrywka, z tym że on ze swoimi filmami jest bardzo rozpoznawalny, bo pewne zabiegi się przewijają przez praktycznie każdą produkcję... Ktoś mi kiedyś dobrze wytłumaczył na czym polega fenomen Tarantino: "Forma, nie treść"

Jedno za co jestem mu bardzo wdzięczny, to wypromowanie Christopha Waltza.

LukaszJarosz25

Mnie on ani ziębi, ani grzeje. Trzeba przyznać, ma chłop przebłyski, ale jedno wiem na pewno: koleś ma coś z garem.

LukaszJarosz25

Dla mnie jego filmy są skrajnie nierówne. 50% świetnych, 50% WTF?!.

LukaszJarosz25

Ja też zaliczam się do tego grona. Myślę, że jego filmy po prostu są strasznie oklepane. Nie ma tam wymyślnej fabuły, tylko jakieś nudne zdarzenia, z których on próbuje robić wielkie halo. Wczoraj obejrzałem sobie Four Rooms. Jego segment polegał na tym, że w Człowieku z Rio Peter Lorre założył się z tym... no... Stevem McQueenem, że jeżeli zapali 10 razy zapalniczkę pod rząd, to wygra jego samochód, a jeśli nie, to ten mu odetnie palec. Już nie pamiętam, kto komu miał obciąć ten palec. No i oni chcieli to powtórzyć. Nuda. To najczęstsze słowo, które pada z ust widzów, którym nie podoba się filmografia Tarantino. I do tego też to, że te filmy są o niczym. Ktoś pisał, że jego filmy podobają się ludziom, którzy mentalnie pozostali na etapie gimnazjum. To prawda. Odcinanie palca, znowu w Pulp Fiction zapamiętałem wątki takie jak to, że gwałcili w tyłek Vinga Rhamesa, Willis wziął miecz samurajski i ich pociął, Walken dał komuś jakiś zegarek, Travolta nawijał chyba o frytkach, a w innej scenie siedział z Umą Thurman i prowadził wyjątkowo nudną rozmowę. Do tego ucieczka Willisa z dziewczyną, która była tak nudna...

A teraz co najlepsze - ten reżyser ma 1. miejsce na filmwebie wśród reżyserów i jego 3 filmy mają 3 pierwsze miejsca za pracę reżysera. Niezła beka.

Teraz jeszcze mi przyszło do głowy, że chyba wszyscy znamy typ takich ludzi, do jakich można zaliczyć Tarantino. To znaczy, nie były to za bardzo inteligentne osoby, nie uczyły się super, nie miały wielkiej wiedzy, ani nie były błyskotliwe, raczej sypały banałami. Na wf-ie też cudów nie robili, biegać im się nie chciało, ale czasami na parkiet wyszli i podniecili się tym, że 2-3 wykonali podanie i raz do kosza rzucili. A jak trafili, to pół dnia się podniecali. Takie osoby najczęściej swój wolny czas spędzały poza domem, czasami na deskorolce, jeśli bardziej skejci, inni przy piwku i papierosku albo chodzili po mieście i tak się włóczyli. Tacy miejscy bywalcy. Zawsze mieli dużo kolegów i laski też do nich ciągnęły, mimo że sypali banałami. Główne ich opowieści były takie, że np. palili za domem, matka wróciła wcześniej z pracy, ona zobaczyła że palą i dostał szlaban. Ich jedyna inicjatywa była taka - no to idziemy po flaszkę. Wychodzili ze sklepu z flaszką i widać, że już dzień był udany, no bo przed chwilą flaszki nie było, a teraz jest, więc taki mały sukces. Oni budowali swoją popularnością właśnie na takim bywaniu w okolicy. Tacy towarzysze. Zawsze gdzieś poszli, z kimś tam pogadali.
Myślę, że Misiek Koterski dobrze podsumował takich ludzi. Mówił, że kiedyś podpierał ściany, a kumple wyrywali laski i on tego nie rozumiał, po co to robią i jak to robią. Oni mu kiedyś powiedzieli, że zawsze mówią te same oklepany rzeczy, ale to działa.

LukaszJarosz25

Ja jego filmów nie lubiłem do "Bękartów". Potem "Django". Wreszcie po kilku podejściach przebrnąłem przez "Pulp Fiction". Niedawno "Pewnego razu w Hollywood" - całkiem niezły. Pozostałe postanawiam sobie obejrzeć lub obejrzeć na chama ponownie. "Bękartów" nie oglądałeś ze względów technicznych. Spróbuj. Widzę, że jego filmy muszę oglądać po kilka razy. Nie jestem jego "wyznawcą", ale pewne rzeczy b. doceniam: "Bekarty"/"Django".

LukaszJarosz25

Geniusz.

LukaszJarosz25

No to "mee too" - aczkolwiek uważam Pulp Fiction i Wściekłe psy za arcydzieła (tak jest), to całe dalsze kino Qentina fascynuje mnie niespecjalnie. Nie, żeby mnie jakoś strasznie odrzucało. Czasem się zaśmieję, czasem pokibicuję bohaterom. Ale całe te peany na jego cześć uważam za zdecydowanie przesadne. Większość (poza tymi dwoma) opiera się tylko na scenach efektownej przemocy, cała reszta - narracja, dialogi, psychika postaci - zmierzają do wyładowania się w jakiejś jatce. Tak jak w porno, gdzie wszystko zmierza do sceny porno. Oczywiście, Tarantino to wysmakowana estetyka i tak dalej. Ale jest to tylko kino rozrywkowe (ktoś to już napisał) i to coraz bardziej powtarzalne. Trochę lepiej oceniłbym pastisze westernu (Django, Nienawistna 8), czasem do nich wracam z pewną satysfakcją.

LukaszJarosz25

Nie jesteś sam - ja też nie rozumiem w pełni jego fenomenu. Kilka produkcji mu się udało, ale głównie dlatego że topowi aktorzy stanęli na wysokości zadania i udźwignęli ten osławiony "klimat" dzieł. Ma swój charakterystyczny styl, czerpie z różnych źródeł i bawi się konwencją - to wszystko jest oczywiście na plus - tyle, że finalnie najczęściej wychodzi przeładowany i męczący widza misz-masz, z którego niewiele wynika. Najlepszym przykładem jest jego najmłodsze dziecko, czyli "Pewnego razu..". Film tak spłycony i pozbawiony puenty, że woła to o pomstę do nieba. Potencjał był ogromny, a wyszedł kiczowaty półprodukt i wydmuszka.

LukaszJarosz25

tez nie rozumiem jego fenomenu tragedia zadnego filmu juz nie obejrze jego takie gowno

LukaszJarosz25

Masa ludzi go nie lubi. To jest twórca z kategorii, kochasz albo nienawidzisz. Ja uwielbiam. Dobór muzyki, specyficzny humor, dialogi o niczym, mieszaną chronologię, ujęcia kamery. Ty widocznie masz inny gust i ok.

LukaszJarosz25

Mogę wyróżnić cztery jego filmy.

1. Pulp - jedyny naprawdę dobry film jaki popełnił.
2. Wściekłe psy - spoko ale takich jest na pęczki. Na pewno nie śmiał bym dawać wyżej tego od Człowieka z blizną, Halloween Carpentera czy Robocopa, które Wściekłymi psami pomiatają.
3. Bękarty - bo to najlepszy jego film jaki zrobił po Pulpie.
4. Kill Bill 1 - jedyny jego film akcji w którym od gadania pamięta się rozwałkę. Kill Bill 2 był już czerstwy.

A reszta to meh.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
LukaszJarosz25

Też nie przepadam bo koleś zwyczajnie nic mądrego nie kręci. Wolę Petera Hyamsa ( bo fajne sf robił i parę kryminałów i wole to niż te durne pastisze Kłentina ) czy Johna Carpentera niż jego. Poza Pulpą jego filmy nie wybijają się ponad solidność a do tego są kiczowate. Mnie bardziej urzekło Presidio ( bo klimat ) niż jakaś tam Nienawistna ósemka.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones