Ciężko powiedzieć bo M to on sie staje w ostatnich minutach filmu...Ale jak znam życie to przywyknę. Z Judi też nie mogłam się przyzwyczaić. Jak zobaczyłam M kobietę po raz pierwszy w Goldeneye to myślę wtf ? Ale spodobała mi się co raz bardziej to tym bardziej przywyknę do kolesia...Nie pasuje mi tylko nowa Moneypenny ...nie chodzi o kolor skóry tylko właśnie to ,że jest trochę za seksowna jak na Moneypenny :P
Moneypenny też mi nie podeszła, że za seksowna.. nie powiedziałabym chyba. Wydaje mi się, że jest jak z każdego innego filmu i zarazem zbyt podobna do postaci samego Jamesa Bonda.
Cholernie mi się podoba. Ten M jest niesamowicie męski, twardy, zdystansowany i tajemniczy. Po tatuśkach i mamuśce mamy M, na widok którego niejednej kobiecie mogą ugiąć się nogi. Ma obłędne spojrzenie, obłędne garnitury i akurat tyle 'angielskiej flegmy' ile potrzeba. Nie sądziłam, że będę się cieszyć z uśmiercenia bohaterki granej przez Dench, ale tak jest. Fiennes jako M jest boski po prostu. Mam nadzieję, że w kolejnej części scenarzyści skroją jakąś scenę akcji pod niego.
Ciekawe, czy wprowadzenie Fiennesa wyjdzie serii na dobre, bo jak dla mnie, to niebezpiecznie zapędza się ta postać w rewiry dla Bonda wyłącznie przeznaczone.