Ray CharlesI

Raymond Charles Robinson

8,4
801 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Ray Charles

Strasznie mnie ten koleś denerwuje. Najbardziej zaczął mnie denerwować, kiedy odbyłam
pewną kłótnię ze swoją przyjaciółką, która wytrwale broniła typa, twierdząc, że -uwaga, to
będzie szok- jest lepszy od Kurta Cobaina. Skąd to bezczelne porównanie? Nie wiem i nie
chcę wiedzieć wcale. W każdym razie, Charles był jak dla mnie średniakiem. Ponadto nie
rozumiem, dlaczego odniósł taką sławę. Może dlatego, że był ślepy i czarny? Denerwuje
mnie też jako człowiek. Kiedy człowiek nie jest dla mnie w porządku jako człowiek, to nie
będzie też w porządku jako muzyk. Zdradzał swoją żonę. I nawet nie miał odwagi jej o tym
powiedzieć. Nie pamiętam, jak się dowiedziała, ale nawet jeśli sam jej powiedział(no, w
końcu) to trochę za późno. Mam jeszcze kilka uwag, ale oszczędzę ich sobie, tym bardziej, że
już za to, co napisałam będziecie mieć pretensje(co jest dość przykre).

TheBlackPearl

Nie mogę się z Tobą zgodzić. Po pierwsze Ray Charles jest i zawsze będzie ikoną muzyki . Co by nie było był jednym z prekursorów R&B z którego, jakbyś nie wiedział, wywodzi się rock. Z całym szacunkiem dla Kurta Cobaina ale nie miałby co on grać, gdyby nie Ray.
I z kolei ja uważam, że to porównywanie Kurta i Raya jest bezczelne. Gdyby nie Charles nie byłoby rhythm and bluesa, z którego ukształtował się rock and roll, z którego powstał rock. Grunge, do którego rozwinięcia się, w znacznym stopniu przyczynił się Kurt jest tylko odłamem tej całej muzyki, do której stworzenia przyczynił się w dużym stopniu Ray. Oczywiście nie umniejszam zasług Cobaina bo był wielkim muzykiem, ale czy na pewno większym niż Ray Charles ?
I nie rozumiem dlaczego piszesz, że osiągną swoją sławę dlatego bo był ślepy i czarny. Tak samo ja mogę powiedzieć, że Kurt Cobain jest sławny bo się zastrzelił.
I to jest raczej zabawne bo mnie się wydaje, że z całą tą dyskryminację czarnoskórych jak wtedy była, to chyba mu to nie za bardzo pomogło w karierze, co ?

lululu

Ray Charles nie przyczynił się w żadnym dużym stopniu do rozwoju muzyki rockowej, to po pierwsze.
Dalej... Kurt był sławny jeszcze zanim się zastrzelił(nawet bardziej niż po śmierci), w odróżnieniu od Charlesa.
Dalej... Kurt(trzymam się go, bo przecież i tak już go użyłam jako porównania) też nie miał lekko w życiu. Tym bardziej, że wszystkie osoby z jego otoczenia atakowały jego. A Charlesa nie atakowano tak jak innych czarnoskórych, bo był sławny.

TheBlackPearl

W ogóle nie znasz się na temacie, skoro twierdzisz, że Ray Charles nie był sławny za życia. Był sławny i zapewniam Cię, iż to, że był czarnoskóry na pewno mu nie pomogło. Pomyśl trochę ! To były lata pięćdziesiąte, nie wiesz jak wtedy dyskryminowali czarnych ? Widocznie nie za bardzo, skoro piszesz takie głupoty. Przecież nawet Michael Jackson miał utrudniony dostęp do robienia kariery, bo był czarny, a on robił ją w latach osiemdziesiątych !
I znowu to samo. Co, mam Ci jeszcze raz przedstawić wykład R&B - rock and roll - rock ? Jak się odpowiada na czyjś post to pasuje go chociaż przeczytać.
I nie masz żadnych argumentów udowadniających, że Ray się nie przyczynił się do powstania rocka i chociaż jasno Ci przedstawiłam, że jednak to zrobił, nadal uparcie i bezpodstawnie twierdzisz, że masz jednak rację. Takim czymś raczej nikogo nie przekonasz do swoich racji.

lululu

Nie czytam dalej, bo zacięłam się przy początku - nie myślałam o tym, że Ray nie był sławny za życia. źle skonstruowałam zdanie. "Kurt był sławny jeszcze zanim się zastrzelił(nawet bardziej niż po śmierci), w odróżnieniu od Charlesa." Chodziło mi tu o to, że Charles był ślepy odkąd był sławny, a Kurt nie był martwy, odkąd był sławny. Rozumiesz? Śmierć nie mogła być powodem sławy Kurta, natomiast Ray mógł być sławny przez to, że był niewidomym.
Dalej nie czytam, nie chce mi się kłócić i dyskutować. I nazwij mnie ignorantem. Sama założyłam ten temat, ale ten Charles mi zwisa i powiewa. Ani grzeje, ani ziębi. Temat jest bardzo stary.
Wybacz to... chamstwo(bo zaczynanie i nie kończenie dyskusji to niestety jest chamstwo), ale naprawdę nie mam już więcej ochoty rozmawiać o tym artyście.
Pozdrawiam.

TheBlackPearl

Tak, jakby każdy niewidomy był sławny tylko dlatego, że jest niewidomy. I nie mówię, że Kurt nie był sławny za życia, tylko stwierdzam fakt, że po samobójstwie stał się jeszcze sławniejszy. Tak to już jest, że jak ludzie umierają jakąś tragiczną śmiercią, to zazwyczaj stają się sławniejsi, stają się legendą albo ikoną, tego co robili.
No ale zakończyłaś temat, więc wnioskuję, że brak Ci argumentów albo rzeczywiście nie masz już ochoty.
Również pozdrawiam

TheBlackPearl

TheBlackPearl, zanim się zacznie jakąś dyskusję, najpierw należy się dowiedzieć cokolwiek na ten temat. Wystarczy niewiele, naprawdę. Muzyka cały czas ewoluuje i rozgałęzia się we wszystkie strony. Ale ktoś musi się do tego przyczyniać, samo się nie zrobi. Tak więc było kilku geniuszy w świecie muzyki, którzy rozbudowywali ten twór. Jednym z nich, czy Ci się to podoba, czy nie, był Ray. Poczynając od muzyki klasycznej która długo była samotna aż do czasów czarnoskórych niewolników, od których cała muzyka rozrywkowa się zaczęła. Wszystko zaczęło się od klaskanego i śpiewanego bluesa podczas niewolniczej pracy, gdzie jedynym instrumentem była harmonijka, a dopiero potem zaczęto dodawać nowe instrumenty, nowe inspiracje itd. Nie będę rozwijać się w tym temacie bo zajęło by to bardzo dużo, ale gdyby nie czarna muzyka, pierwsza biała, czyli rock and roll (dawne pojęcie, czyli lata 50., nie powszechnie nazywany rock and rollem hard rock) nie istniałaby i nikt nie wie co byłoby teraz z muzyką. Także muszę Cię rozczarować, ale gdyby nie Ray i inni muzycy grunge nie miałby z czego powstać. Prawdopodobnie by go nie było.
Co do żony Ray'a, to trochę prymitywne oceniać kogoś muzykę pod względem tego, jakim był człowiekiem. To, że zdradzał żonę nic nie znaczy. Odróżnijmy terminy - lubić człowieka jako człowieka a lubić go jako artystę. Z resztą, miał zupełnie inny światopogląd (i tu trzeba byłoby trochę o tym poczytać czy pooglądać), więc niekoniecznie zdradzanie żony w jego pojęciu to coś tak złego. Każdy patrzy ze swojego punktu widzenia. A czas był "idealny" dla robienia kariery przez czarnoskórych. O tym też pasowałoby się dowiedzieć, bo czasy rasizmu skończyły się stosunkowo niedawno, a i dzisiaj o niego nie trudno.

hippieturtle

Nie przeczytałam. Nawet mi się nie chce. Jest teraz za długie dla mnie. "Nie chce mi się kłócić i dyskutować. I nazwij mnie ignorantem. Sama założyłam ten temat, ale ten Charles mi zwisa i powiewa. Ani grzeje, ani ziębi. Temat jest bardzo stary.
Wybacz to... chamstwo(bo zaczynanie i nie kończenie dyskusji to niestety jest chamstwo), ale naprawdę nie mam już więcej ochoty rozmawiać o tym artyście.
Pozdrawiam."

TheBlackPearl

Fakt, chamstwo, ale zdarza się, cóż poradzić.
Najpierw Ray "strasznie Cię denerwował", a teraz piszesz, że "ani grzeje, ani ziębi". Jednak po tej rozmowie coś się zmieniło, czy nie czytasz nawet swoich wypowiedzi?

hippieturtle

Dawno się zmieniło.
A teraz już naprawdę -skoro zamierzasz mnie obrażać- kończę dyskusję.

TheBlackPearl

A jednak coś doszło.
Sama to stwierdziłaś, ja Ci tylko przyznałam rację, więc nie widzę tu obrażania, chyba że przez samą siebie. Ale przecież każdy pretekst jest dobry...
Pozdrawiam.

hippieturtle

Nie pozwolę sobie ulec prowokacji.
Żegnam.

TheBlackPearl

Ależ nikt tu nikogo nie prowokuje, spokojnie. I tak z prowokacji nic by nie wyszło bo brak Ci argumentów.
Pozdrawiam ; )

TheBlackPearl

Ray też życia nie miał różowego.

TheBlackPearl

Porównanie beznadziejne... Obaj byli wielcy, Ray nie był średniakiem, zdecydowanie wybijał się ponad przeciętność, dlatego przeszedł do historii muzyki, gdzie i Cobain zajmuje doczesne miejsce. Ray miał jednak o wiele cięższe życie. Polecam Ci film biograficzny "Ray". Pozdrawiam!;)

samozlo171

Twój "Ray" miał ciężej od Cobaina? Wysuwasz te wnioski zapewne dlatego, że widziałeś biografię Charlesa, a Cobaina nie.
No to ja polecam książkę "Pod ciężarem nieba".

PS. Rodzina Charlesa miała też ciężkie życie. I to przez Charlesa.

POZDRAWIAM.

TheBlackPearl

No niestety, nie trafiłaś... Chociażby "Godspeed" znam na pamięć, czytałem sporo różnych, lepszych czy gorszych publikacji, w tym także tych w języku angielskim... Książka napisana przez fana niestety nie jest obiektywna, o czym boleśnie przekonałem się jako zapalony fan Iron Maiden. Nie ma co się spierać o "ciężar życia", gdyż wpłynął na twórczość obu. Faktycznie było tak że Cobain był lepszym artystą, Ray jednak nieopisanie lepszym muzykiem... Dla ścisłości -nie jestem fanem Raya, bardzo lubię Kutra.
P.S Zapytaj Frances Bean...
Pozdrawiam serdecznie!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
TheBlackPearl

Co, brak argumentów, człowiek mówi bardzo sensownie, a ty zbywasz go niedojrzałym "Nie chce mi się".

TheBlackPearl

Jak można w ogóle coś takiego napisać! Wybacz, ale dla mnie to jest profanacja! Ray Charles dawał koncerty na całym świecie zanim jeszcze Kobain się urodził! Sinatra określił go "Jedynym prawdziwym geniuszem w tym biznesie". Grał Rhytm&Bluesa z którego wywodzi się RocknRoll, czyli także Rock, Punk, Metal itp itd! Napisał tak wiele hitów, które przez najlepszych muzyków na świecie uznawane są za najlepsze standardy, napisał wielokrotnie coverowany przez Rockowych muzyków "Hit The Road Jack". W żadnym stopniu nie chcę obrażać Kobaina, bo uważam go za świetnego wokalistę, ale bez Raya Charlesa nie byłoby muzyki rozrywkowej jaką znamy, a bez Cobaina nie byłoby Nirvany. Wybacz, ale Zarówno Kurt jak i większość naprawdę świetnych muzyków nie dorasta Rayowi do pięt!

volpi

Nic dodać, nic ująć.

volpi

Kobain?
To pewnie i Rej Czarls.

TheBlackPearl

Hahaha, faktycznie, oj tam, oj tam :D Wszyscy wiemy o co chodzi :)

volpi

No o Kurta Kobaina i Reja Czarlsa.

TheBlackPearl

Pozostawię tą wypowiedź bez komentarza, gdyż jej poziom intelektualny jest zbyt niski, a twórca wyżej sformułowanej opinii ślepo tkwi w swoich przekonaniach, przez co nie mogę z nim podjąć inteligentnej, kulturalnej wymiany zdań.

MisterGonzo

Należy też dodać że sam Ray Charles tworzył muzykę niemal 2 razy dłużej niż sam Cobain żył .... Cobain to tylko Nirvana jeden z prekursorów grunge, takie dziecko kwiat urodzone parę lat za późno. Samo porównywanie tych dwóch artystów jest trochę bez sensu to jak porównywanie Sex Pistols z Ramonsami, SP przeszli do legendy z powodu awantur, ćpania i jednej płyty, a Ramonsi nagrywali latami i przeszli do historii głównie z powodu muzyki.
Cobain to tylko i aż wokalista, i autor tekstów/muzyki, coś jak nasz Polski Riedel, tylko że Nirvana się rozleciała, a Dżem jako tako istnieje. Jedno co przyznam autorce to postępowanie i samo życie prywatne Raya na pewno nie powinno być przykładem do naśladowania .... choć pan Cobain też raczej takim przykładem nie jest.
I pomyśleć że wszedłem tu z powodu "Szklanką po łapkach" na tvp2 :)

widget82

W ogóle to porównywanie jazzu do rocka jest trochę dziwne.

widget82

LOL w tym temacie, co jeden to głupszy... autor tematu kiepski troll, któremu głupki odpowiadają. A drugi pisze takie głupoty, fajnie, że tutaj wszedłem, pośmiałem się przynajmniej.

TheBlackPearl

Niesamowite... To tak, jakby porównywać Mozarta z Michałem Wiśniewskim. Nie ta klasa. Ray jest bogiem muzyki XX wieku.

TheBlackPearl

kurt kombajn byl tak slaby ze sie zastrzelił :p

TheBlackPearl

Jak ja nie lubię mówienia, że jeśli ktoś jest zły w życiu prywatnym, to MUSI być złym artystą. Ray Charles nawet jeśli zdradzał swoją żonę, to co? I tak każdy kocha jego muzykę, i pewnie nie zmieniłoby się to nawet gdyby temat był bardzo aktualny (wiesz, najpopularniejszy na pudelku, czy innym onecie).

TheBlackPearl

Wiesz, brak gustu muzycznego wcale nie oznacza, że trzeba o nim napisać głośno na jakimś forum filmowym, dlatego nie rozumiem po co ten temat.

Piknik_na_skraju_drogi

Ja się zakochałem , pierwsza opinia , ślepy, czarny , przepis na sukces, ej pisz do mnie , fajnie się podzielić opinią, to jak wykońcu

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones