tworzący poza Deep Purple słabą muzykę, którą ratuje wirtuozeria. Szczęście takich, jak on polega na tym, że mogliby zagrać byle co i brzmiałoby to genialnie. Wolę jego aniżeli Hendrixa., który szalał w totalnie nieuporządkowany sposób po gryfie.
wychowałem się na muzyce Deep Purple i zawsze był dla mnie najlepszym gitarzystą. O ile Rainbow można uznać za kontynuacje stylu DP, to solowych dokonań Ritchiego znieśc nie moge :).