Wprawdzie to tylko jeden pełen metraż i trzy shorty na krzyż, ale warto się upewnić.
Moim zdaniem nic wielkiego. Ale dlatego, że nakręcił jeden dobry film (Pogrzebany) dałaś mu ocenę 10?
Miło, że nasza wspaniała społeczność filmwebowa tworzy ten portal. Od razu wszystko wydaje się bardziej wiarygodne.
To chyba nie jest istotne ile filmów nakręcił. Dobry debiut powinno się nagradzać, a nie dyskredytować, tylko dlatego, że jest to pierwszy film.
Oczywiście, że najlepiej jest poczekać na przynajmniej kilka filmów reżysera, by sprawdzić, czy naprawdę zasługuje na 10 (jak ja to mam w zwyczaju). Ale "Pogrzebany" wyszedł mu doskonale (przyznaję, że to najbardziej emocjonujący film jaki w życiu widziałem), więc nie widzę sensu, by kogoś krytykować za to, że go tak ocenił (zwłaszcza, że na razie ma tylko 3 głosy).
10 za innowacyjność, pomysłowość i odwagę, oraz za świetne umiejętności czysto reżyserskie oraz montażowe - tu jest owszem, "Pogrzebany".
Ale pogrzebałem w jego filmografii i znalazłem na YT dwa krótkie metraże: ciekawe, jednominutowe "Dentro" oraz 30-minutowe "15 dias", które wprawdzie zacząłem oglądać, ale dałem sobie spokój, bo nie znam Hiszpańskiego.:( Po obu jednak widać chęć zmian w ogólnej mechanice kina, oraz spore umiejętności.
Hehe to się nazywa pełen profesjonalizm. Szczerze dziękuje bo poprawiłeś mi humor już dawno się tak dobrze nie uśmiałem. Anyway Tarkowski czy Kubrick się chowają przy nim :D.
Moim zdaniem nudnego i nieco absurdalnego "Pogrzebanego" nie można nazwać z czystym sumieniem filmem godnym uwagi.
To co nie udało się Cortesowi, znakomicie udało się natomiast "127 Hours" w reżyserii Danny'ego Boyle'a. Koncepcja podobna (jeden bohater w potrzasku, osamotniony, zdany sam na siebie), wykonanie o niebo lepsze.
Opinia większości użytkowników zdaje się temu zaprzeczać - "Pogrzebany" - 6,6, "127 godzin" - 7,3. Przy czym prawie dwa razy więcej osób oceniło film Boyle'a, co daje wynik dodatkowo wiarygodniejszy.
E, a ja myślałem że wyskoczysz z tekstem "O gustach się nie dyskutuje" (bo o przekonaniu mnie racjonalnymi argumentami jakoś cię nie podejrzewałem - i miałem rację) i więcej tu nie zajrzysz. Wybrałeś inną drogę, twoja wola.
Moja odpowiedź podyktowana jest stylem twojej. Racjonalne argumenty? W poście o "kroku w tył" nie podałeś jakichkolwiek - nawet "nieracjonalnych" - a takie mocno uderzające w "127 Hours" twierdzenie wypadałoby jednak czymś wesprzeć. Na razie nie mamy o czym dyskutować.
A po co miałem argumentować? To ty do mnie wychodzisz. Naprodukowałem się o tym filmie gdy miał premierę (recenzja na 970 słów bodaj), nie będę tego powtarzał ilekroć ktoś mi napisze jakieś lakoniczne zdanie w stylu "A inni mają inne zdanie od ciebie, i to dowód że mają słuszność". Do wiwatu...
Nie wydaje mi się, żeby moja wypowiedź zawierająca konkretne określenia była bardziej lakoniczna od twojej o "kroku w tył"...
Po ''Pogrzebanym'' też raczej niczego ciekawo nie wyreżyserował - Oglądałem w jego wykonaniu ''Red Lights'' i niestety uważam film za średni .