Ryszard Riedel

Ryszard Henryk Riedel

10
1 ocena materiałów archiwalnych
powrót do forum osoby Ryszard Riedel

Miałem mało lat, może mniej niż większość forumowiczów, na pewno mniej, niż dziś… Druga połowa lat 80-tych i ta obcość, gdy się nie kumało Limahla, Europe i ich „Final Countdown” i Modernów Talkingów i Bad Boys Blue… Wtedy w podstawowej miałem krzyż pański i adorację większą niźli dziś Markiewicz za swoje adorowanie Pana. Na wsi wówczas być fanem Beatlesów, Floydów, Led Zeppów, Zappów, Stonesów i polskiej sceny jarocińskiej zwłaszcza Brygady, Kasy, Dezertera, to był ostry wpierdziel i noszenie krzyża i upadków ad infinituum. No na pewno więcej, niż ten, co trzy razy padł… By zbawić ten świat. Kumpel starszy, znany wówczas w środowisku wiejskim rockowy muzyk, zaprosił mnie na koncert. O kapeli słyszałem, ale nie byłem fanem i nigdy nie widziałem na żywo. Oto objawił mi się Dżem w poznańskim Słońcu. To był bodaj 87, lub 88 rok i… I nigdy tego nie zapomnę, choć daty nie pamiętam dokładnej. To zdefiniowało moje życie i tak już pozostanie… Tak. Wyłysiałem. Pracuję. Ale już zawsze będę hipem i ideał mój we mnie. Potem widziałem kilkanaście Dżemowych sztuk z Ryszardem i nigdy, ale to nigdy nie były to słabe koncerty: tylko wielkie sztuki!!!.
W 1994 roku świat mi się rozpadł, bo choć wiedziałem, jak większość zainteresowanych, że Riedel kona, to i tak było to niemożliwe… A jednak tak….
Opluwają go dziś: bo ćpun, bo niszczyciel, bo…? No bo co??? Tak, miał problem. Jak wielu. Niszczył siebie i innych? Tak! A On jeden? To nie tłumaczy Go – jasne, ale przecież „wytłumaczcie mi i dajcie nie dużo ciut, ciut”… Minęło wiele lat, od absolutnej fascynacji Dżemem Riedla, jeszcze więcej od tego koncertu w Słońcu, gdy poznałem co to „blues”… Wiele minęło: dziś pracuję na uczelni, uczę, staram się o habilitację, ale na pewno staram się-macie - być sobą i to dzięki Niemu. Jestem sentymentalny? Tak! Głupi? Tak! Bo wierzę, że jeszcze „odmieni się los” i znów będziemy braćmi. Myślę, że nie mogę wyobrazić sobie Riedla dziś… Viva, Gala. Fakt. Menadżery i insze specjalisty od losów i kolorowe okładki i facebook i komórki i setki ludzi na fejsie, których się nawet nie zna, byle „like it”… Taki Rysio dziś??? A jednak dał mi to, że mogę dziś być tym, kim jestem i stałem się tym, dzięki Niemu. Bo nigdy nie zapomnę TEGO SŁOŃCA i wielu innych koncertów, i czasów, które nie wrócą, chyba, że „biała lokomotywą”… Ktoś wie, że Riedel uwielbiał Stachurę?... Widziałem setki koncertów: Metalliki, Iron, Blach Sabbath, Deep Purple, Stinga, Doorsów jeszcze z Rayem choć bez Jima, co oczywiste… Widziałem Paula na Narodowym… Mnóstwo tego było… Ale nikt już nie zagra tak, ja Rysio. Uwierzcie, że żaden koncert nie był dla mnie nawet namiastką, tego, co potrafił zrobić Riedel… Gdy złożył usta i zawył banalne słowa, że „w życiu piękne są tylko chwile”, to zabrzmiało to jak największa poezja, jak największy żal, jak wilk stepowy, jak PRAWDA!!! Tej magii już nie ma, noszę ją w sobie po grób i też jestem „jednym z niewielu skazanych na bluesa” i tak już pozostanie. Był WIELKI i dla mnie ŚWIĘTY. Tyle. Dziś mam 40 lat i dom i rodzinę i pracę, którą kocham, ale „pamiętam dobrze ideał swój”…
A teraz możecie mnie opluć, jak plujecie na Niego, nawet nie widząc Go na żadnym z koncertów… „Bo czasu miał mało, przeczuwał to, ilu jeszcze jest takich jak On? No ilu jeszcze jest takich jak On”????
Pozdrawiam Wszystkich i po prostu Was kocham i niech każdy odpowie sobie na Naiwne Pytania!
MIŁUJCIE SIĘ!!!!

turtom

Jestem Rocznik 1979 a pierwszy raz o RR usłyszałem dopiero jak zmarł.
Pierwszy raz zainteresowałem się Queen jak zmarł Freddy - miałem ich kasety
A Europe i The Final Countdown uwielbiam od czasu kiedy to pierwszy raz usłyszałem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones