Nie dość że cały czas wałkują w kółko bez końca to samo, to będąc na samym dole łańcucha pokarmowego
już dawno zostali pożarci i wydaleni przez takich Mistrzów Gatunku jak MEGADETH, PANTERA czy stara SEPULTURA!
Ręce czasami człowiekowi opadają. Być może obecnie zdarzyło im się parę razy napocząć swój ogon, ale potrafili się zawsze wybronić. Czy powstałyby takie płyty jak "Beneath the Remains", albo "Arise", Gdyby nie "Show no Mercy" czy "Reign in Blood"? Pantera grała thrash?? Owszem Pantera to był bardzo ciekawy i mocny zespół, ale nie grali thrashu. Jeżeli chodzi o Megadeth no to szczególnie swoim "thrashem" rzucają na kolana na płycie Risk. Faktycznie mistrzowie gatunku. Jeżeli już chciałeś przytaczać przykłady to trzeba było rzucić nazwy typu Exodus, albo Overkill ostatecznie Testament.
Ale się wszyscy uczepili tej "Risk". :)
Przecież Megadeth ma inne typowo Thrashowe płyty, np. Rust in Peace, Peace Sells... But Who's Buying?, Endgame i wszystkie inne.
A tak na marginesie z czystej ciekawości rzuciłem okiem na kapele, które cenisz jak papież biblię. No cóż o ile można przymknąć oko na nazwanie White Zombie zespołem thrash to chyba nieco dziwnie czuliby się członkowie takich kapel jak D.R.I. , Agnostic Front, Cryptic Slaughter albo innego S.O.D. Widząc w kategorii hardcore Limp Bizkit.
Siema! Nie twierdzę, że Slayer to kupa gnoyu i 30m mułu -
oni są po prostu najsłabsi z całej ekipy, co nie znaczy że nie mają świetnych płyt:
* Undisputted Attitude
* God Hates Us All
* Christ Illusion.
Fakt, zapomniałem wspomnieć o Klasykach Thrasha z Overkilla,
Am I Blood, Machine Head czy Prosecutora - mój błąd.
O ile mi wiadomo to Pantera grała czystego thrasha pod słońcem
zaczynając od "Cowboys From Hell" a kończąc na "Reinventing The Steel" -
oczywiście wcześniej pitolili coś na kształt heavy/speeda (4 pierwsze płyty).
Co się tyczy White Zombie to przeca kultowy już album "La Sexorcisto pt.1"
to nic innego jak esencja thrashu którą wszyscy powinni znać, tak samo
jak ich ostatni krążek w karierze "Astro Creep 2000" rozpier.dalający
całkowicie system swoją thrashowością, podany w industrialnym sosie!
Pomijam już fakt, że Biali Zombie to band kurevvsko zróżnicowany
stylistycznie którzy strasznie kombinowali przy swoich nagraniach
ale było to zayebiste w przeciwieństwie do tego, co Rob Zombie robi solo!;/
Rzeczywiście, Limp Bizkit wrzuciłem do hardcore'a(!). Czemu tak zrobiłem?
Bo Limp Bizkit na 3 pierwszych płytach:
* Three Dollar Bill Yall$
* Significant Other
* Chocolate Starfish to jest hardcore, a to co robili później to woła o pomstę do nieba!
Słyszałem ten nowy materiał "Gold Cobra" i jak dla mnie to Ciulstwo Roku 2011 bez
dwóch zdań, to już taki Wayne Static mimo iż gra cholernie proste numery nagrał
bardzo dobrego "Pighammera" (który notabene nie różni się niczym od Static-X!)
a Klasycy Gatunku z Venom nagrali niszczycielską Płytę Rocku 2011 - "Fallen Angels"(!).
Wracając do Limp Bizkit - 3 pierwsze płyty hardcorem na pewno są, a reszta to padaka która
dla mnie po prostu NIE istnieje! Lepiej by wyszło kapeli na dobre, jakby po 3 płycie ulegli rozpadowi...
"Risk" może i thrashowym klasykiem nie jest, ale czy to źle z drugiej strony? Jak dla mnie osobiście to nie.
Uwielbiam ten materiał, świetnie się go słucha lecz potrzeba czasu by się doń przekonać;)
Poza tym nie ma kapeli która by nie machnęła jakiegoś tam experymentu płytowego - Slayer, Anthrax, Metallica
(chyba jako pierwszych powinienem ich wymienić), Carcass (prawdziwa legenda od zmieniania stylów -
w tym wypadku na bardzo dobrze im to wychodziło), Sepultura, Ratos De Porao (oldschool z Brazylii), Kid Rock itp.
Dodam jeszcze do ostatniego punktu: Black Sabbath - ci to dopiero zmieniali swój wizerunek z płyty na płytę!
Dla mnie istnieją następujące ich wydawnictwa...
OZZY
* Black Sabbath
* Paranoid
* Master Of Reality
* Reunion (live)
DIO (R.I.P.)
* Heaven And Hell
* Mob Rules
* Live Evil (świetna koncertówka!)
* Dehumanizer
GILLAN
* Born Again (najdoskonalsze Dzieło kapeli!)
MARTIN
* Cross Purposes
* Forbidden (mimo iż najsłabsze, to przyjemnie się tego słucha).
Co do Pantery i White Zombie niestety mnie nic nie przekona. Mam wpojoną przez ponad 2 dekady słuchania swoją (i nie tylko) definicję thrashu. Venom? Dziadek Cronos coś nagrał? Posłucham, może podejdzie. Wiem jak gra Black Sabbath więc nie musisz mi pisać kto, jak i na której płycie śpiewał. I może poza Forbidden, z gościnnym występem jakiegoś zakichanego rapera lubię każdą ich płytę.
A co do Slayera, to akurat wymieniłeś najsłabsze dwie moim zdaniem ich płyty (God hates us all, Christ Illusion).
Nowy Venom rozwala system, jest tak świetny a w szczególności bonusowy song "Annunaki Legacy" - geniusz!
Co powiesz Sanderus o solowym projekcie - Cronos?? Jak dla mnie to chwilami przewyższający Venoma...
Słyszałem tylko pierwszą płytę i było to w roku jej wydania, ale z tego co pamiętam to zrobiła wtedy na mnie lepsze wrażenie niż np. "Calm Before the Storm" Venoma. Poza tym Venom bez Mantasa i Abaddona to już nie całkiem to.
Zdziwisz się jak usłyszysz "Fallen Angels", a poza tym jest tam najważniejszy członek - Cronos!
Nowy wioślarz La Rage naprawdę pokazał Klasę przez duże "K" na nowej płycie -
takie riffy i tyle świetnych solów, że ja cię kręcę! Ja kilka razy ostatnio tego słuchałem, stawiam to obok:
* Welcome To Hell
* Black Metal
* Cast In Stone!
Mnie bardzo pozytywnie rozwalił! Posłuchaj tego Genialnego bonusa (solo MIAŻDŻY!!!):
http://www.youtube.com/watch?v=YV9qXRQgaRw
Co się tyczy "Calm Before The Storm" to jest to bardzo dobry materiał!
Przesłuchałem wszystkie płyty Venoma z wyjątkiem 3:
* At War With Satan
* Possessed
* The Wast Lands.
Co się tyczy reszty płyt to widzę to tak:
* Welcome To Hell, 10/10
* Black Metal, 10/10
* Calm Before The Storm, 8/10
* Prime Evil, 7/10
* Temples Of Ice, 8-/10
* Cast In Stone, 9+/10
* Resurrection, 7/10
* Metal Black, 7/10
* Hell, 8/10
* Fallen Angels, 10/10.
Przesłuchałem nowy Venom. Nie jest to dzieło epokowe czy przełomowe, ale znalazłem tu solidne metalowe łojenie i uważam że płyta jest całkiem ciekawa. Mój ulubiony kawałek - "Nemesis".
Nie mówiłem, że "Fallen Angels" jest rewolucyjną nowością - mówiłem, że rozpier.dala system!:)))
"Annunaki Legacy" to mój Faworyt Nr 1, czekam na koncert w Polsce, yeah!:P
Powiem Ci czego słuchałem w ostatnim czasie:
* Ozzy Osbourne'a
* Body Counta
* Dr. Hackenbusha
* Necrophila
* White Zombie
* Venoma
* Bitch
* Kid Rocka
* Desultory
* Mr. Big'a.
Aktualnie męczę do bólu Fear Factory - ci kolesie to dopiero miazda systemu!!!!!:)))
1. Obsolete, 10/10
2. Soul Of A New Machine, 10/10
3. Demanufacture, 9/10.
Poza tym Terrorizer wydaje wreszcie nową płytę - trzeba zaraz to oblukać, yeah!
By the way... Sander, dobrze Ci radzę - NIE kupuj nowej płyty "Zwo" Mecha,
bo to jest taka padaka że nie uwierzysz! Kolesie 7 lat tworzyli materiał, a wyszła
z tego kicha totalna (na tle poprzednich płyt)! O to krótka lista, co się znajduje na płycie:
* skomputeryzowany vocal w większości numerów (Januszko poszedł na łatwiznę, a to NIE industrial)
* znajdujące się daleko w tyle rozmyte gitary z nałożonymi 30 efektami
* songi które nie powinny się na wydawnictwie znaleźć: Baise Toi, Kocie Kocham Cię, Noise Breking
* ogólne przebajerowanie(!).
Słuchając tej płyty:
* ma się wrażenie jakbyś słuchał jednego wielkiego miszmaszu, kaj jest nawalonych dźwięków od groma
* zamiast usłyszeć porządną ścianę dźwięku, słyszysz jeden wielki bełkot - muza miesza się z vocalem!
Porównaj sobie te 2 numery...
Mech "Mało Mało"
http://www.youtube.com/watch?v=vVhP_clmHaQ
Body Count "Dr. K"
http://www.youtube.com/watch?v=DpeVG20ujRI
Widzisz różnicę??
W "Dr. K" słychać wszystko idealnie - ścianę gitar, ścianę vocalu i ścianę perki uderzającą
z mega Powerem a w "Mało Mało" uderza w Ciebie ściana gównianego dźwięku
gdzie wszystko się zaszumia i tak naprawdę gówno słychać, tudzież słychać słabo! 6/10 - moja ocena płyty.
Szczerze powiedziawszy, a raczej napisawszy to moja przygoda z zespołem Mech miała miejsce we wczesnych latach 80-tych, gdy byłem jeszcze dzieckiem, a mój ojciec przyniósł do domu czerwona płytę TSA i singiel Mech. TSA słucham do dzisiaj o Mechu prawie zapomniałem więc nawet nie miałem zamiaru kupować. Zresztą Maciej Januszko bardziej kojarzy mi sie z duetu z Jackiem Skubikowskim (niech mu ziemia lekką będzie) gdy śpiewali o żółtej żabie, która żarła żur:). A jeżeli chodzi o Mech to kojarzę tylko kawałki Kaskader i Tir ze wspomnianego singla oraz Samosierrę. A teraz to sobie zapodam Monster Magnet:).
To wiela Ty masz kurde bele lat?!:P
Z tego co zauważyłem to Mech mocno gwiazdorzy, szkoda kurvva tylko
że nie mają dobrego materiału płytowego by mieć ku temu podstawy...!;/
Ja ich poznałem z gierki Painkiller, gdzie słyszałem (nieświadomie) muzę
w trakcie walki ich kompozycji a w trakcie napisów końcowych usłyszałem
tytułowy song "Painkiller" po którym zadałem sobie pytanie: "Czy to kurvva Ozzy?!
Jakim cudem, przecież znam wszystkiego jego płyty na pamięć! Co jest kurna?!".
Jak sprawdziłem w sieci, to się uspokoiłem bo wiedziałem już to nie jest kawałek
Króla Heavy Metalu, tylko jego naśladowców...:P Byłem w lipcu zeszłego roku
na koncercie Mecha i wtedy 3 numery z nowej płyty na żywo brzmiały niszczycielsko,
ale to co usłyszałem na płycie to mnie najzwyczajniej w świecie załamało! Nie mówię
już o tym, że dostałem piany na ustach i musiałem się solidnie uspokoić - dopiero dnia
następnego chodziłem już spokojny, ale i tak byłem (i jestem nadal) mocno zniesmaczony!
7 lat tworzenia i wypuścić takie gówno, to jest totalny skandal nad skandalami!
Ozzy miał taką sytuację - wydał genialnego "Down To Earth" w 2001, a 6 lat później wypuścił
gównianego "Black Raina". Teraz tak samo jest z Mechem ale różnica jest taka, że Ozzy ma
już w hooy bo 11 płyt na koncie więc ta jedna nie zrobi mu większej krzywdy na jego renomie
a Mechy za wiele nagrań nie mają, tym bardziej że po nagraniu soundtracku do Painkillera
wydali płytę zatytułowaną "Mech" która okazała się ściepą wszystkiego i niczego
(połowa płyty to nowe wersje starych nagrań + 3 numery z gierki Painkiller, a reszta to nowe songi).
Nie mówię, że tej płyty słucha się źle - bo słucha się jej zayebiście, ale żeby po 7 długich cholernych
latach wydawać takie gówno jak "Zwo" to jest to po prostu grzechem number 1, kurvva!;/ Rozumiesz?
Co się tyczy Monster Magnet to mam ich jedną płytę (kupowałem w ciemno) -
"Powertrip", mieszane mam uczucia co do tego wydawnictwa.
Weź gościu posłuchaj ostatniej płyty Fear Factory z 2010 - "Mechanize".
To jest powrót do klimatów... a raczej wypadkowa "Demanufacture" i "Obsolete'a",
świetna death/industrialna rozpier.dalanka!:))) Ja wystawiam tej płycie 8/10.
1. Obsolete, 10/10
2. Soul Of A New Machine, 10/10
3. Demanufacture, 9/10
4. Mechanize, 8/10:)
Fear Factory słuchałem pamiętam jak usłyszałem ich po raz pierwszy. To była relacja z festiwalu Dynamo wczesne lata 90-te. Potem jakoś mi przeszło. Niemniej lubię ich wczesną twórczość. A lat mam 38 kolego.
FF jest zayebisty, powróciłem do nich po kilku ładnych latach:)
Jesteś trochę starszy ode mnie, a od czego zacząłeś słuchać metalu??:P
Właśnie jestem po przesłuchaniu epki zespołu Mpire of Evil. Niestety tylko dwa kawałki ich i 4 przeróbki. Płyta w marcu. Już nie mogę się doczekać. W składzie MANTAS i TONY DOLAN. Dla mnie bomba.
Moje korzenie heavy metalu to:
SEPULTURA
* Arise
OBITUARY
* Slowly We Rot
* Cause Of Death
* The End Complete
KAT
* 666
* Metal And Hell
* 38 Minutes Of Life
* Oddech Wymarłych Światów
* Ballady
* Róże Miłości.
Arise to moim zdaniem ostatnia płyta Sepultury, potem przestali dla mnie istnieć (tak jak ostatnią płytą Metallica jest dla mnie ...And Justice for all). Obituary to klasa zespół bardzo ich lubię. Kata również (chociaż ostatni ich występ mocno mnie rozczarował, a tej ostatniej płyty jeszcze nie słyszałem). Bastard to dla mnie jedna z najlepszych płyt jakie kiedykolwiek wydano jeżeli chodzi o muzykę metalową.
Czemu rozczarował Cię występ Kata??
Ja byłem w 2010 na ich koncercie w Gliwicach
i nie chwaląc się ale śpiewałem na scenie song
"Diabelski Dom II" i to SOLO - Romek kajś z tyłu mnie
się bujał i pobudzał publikę że się tak wyrażę, ale było zayebiście!:)))
U mnie prym wiodą nast. płyty powyższych kolesi:
KAT
* 666 - bez dwóch zdań za genialny złowieszczy klimat
i ten chory popier.dolony z czeluści piekielnych vocal, yeah!:)
SEPULTURA
* Arise - najlepsza kurvva płyta jaką słyszałem z ich dorobku!
OBITUARY
* World Demise - ta płyta to ma dopiero pier.dolnięcie, o tak!:))))
Już odpowiadam. Kata widziałem po raz już sam nie wiem który. Zawsze było super, ale teraz niestety ale mieli tak skopane brzmienie że słychać było tylko jeden wielki huk. I nie tylko ja to stwierdziłem. Nie wiem jak na płycie, ale na żywo te nowe kawałki jakoś do mnie nie przemówiły. No i tak jakby im brakowało czegoś przez cały czas. Cholera chciałbym że Kostrzewski dogadał się z Luczykiem. Co do Sepultury to dla mnie ich najlepszą płytą zawsze pozostanie Beneath the Remains. A no i jak mogłem zapomnieć o zespole który również miał bardzo duży wpływ na to jak postrzegam obecnie muzykę, a mianowicie BATHORY.
Wiesz, nie zawsze jest niedziela - może mieli chłopaki zły dzień czy coś...
Na moim koncercie to nie szło zrozumieć Romka co śpiewa, bo jak to on -
jak zapomina textu to zaczyna niezrozumiale bełkotać coś pod nosem:P
ale reszta ogólnie była dobrze słyszalna (wiosła, perka). Nowej płyty tylko
trochę słuchałem i powiem, że jest to wypadkowa oldschoola z nowoczesnością - jednym wchodzi, drugim nie. Musisz sam tego posłuchać. Dodam jeszcze tylko tyle od siebie, że jak dla mnie to kurna wielkim minusem są długości kawałków - najkrótszy numer ma 3:53
a najdłuższy trwa 7:35. Co to kurvva, druga Metallica?!? Skoro nawijamy
teraz o oldschoolowym thrashu to weź posłuchaj sobie kurde bele
"Cast In Stone" Venoma - wierz mi, nie pożałujesz!:)))
Znam wszystkie Venomy, mam wszystkie Venomy:). Ja ze swojej strony mogę zaproponować Exorcist "Nightmare Theatre". Szczerze polecam.
Nooo, to jesteś Kozak jak znasz i masz wszystkie Venomy!:PPP
Jak tak słuchałem trochę "At War With Satan" to ta płyta wydaje
mi się chu.jowa - pierwszy kawałek lecący 20min. to przegięcie!
Exorcista przy okazji posłucham, bo teraz muszę rzucić uchem
na najnowszego TERRORIZER - "Hordes Of Zombies", yeah!xD
No, tak!:)))
2 dni temu mieli premierę swojej nowej płyty:
http://www.metalstorm.net/bands/discography.php?band_id=2168&bandname=Terrorizer
Też liczyłem przy drugiej płycie na oldschool grind,
a dostałem kurvva death metal. Będzie dobrze!:)))
Sander, pytanko - chcesz kupić płyty Motorhead??
Sprzedaję ich albumy, stan - kryształ(!), odfoliowane
i włożone do szuflady, wcale nie odtwarzane (niektóre tylko raz!).
Chcesz kupić jakieś płyty Motorhead??
Na daną chwile mamy z moją panią bardzo napięty budżet, ale jak coś to dam znać na bieżąco. Dzięki za info.
1. Trudno jednoznacznie stwierdzić, ale całkowicie się rozmijamy jeżeli chodzi o muzykę.
2. Nie, nie przepadam.
To brzmi jak czysty White Zombie(!):
http://www.youtube.com/watch?v=YummFZ70WkY&feature=related
Mi to bardziej na thrash wygląda, niż na hardcore'a.
Dla nas to był zawsze HC. Nie uważam za HC eksperymentów z rapem (którego nienawidzę). D.R.I. to czysty HC chociaż wielu nazywa ten styl crossover.
Chciałbym zauważyć że jednymi z prekursorów
hardcore'a są BIOHAZARD, którzy rapują
w swoich kawałkach!:) Moja definicja hardcore'a to:
* Body Count
* Terror
* Downset
* Life Of Agony (pierwsza płyta ino!)
* Hostility
* Hatebreed
* Limp Bizkit (3 pierwsze płyty ino!)
* Ratos De Porao (3 i 4 płyta na pewno)
* Rage Against The Machine
* Clawfinger.
Poza tym chciałbym zauważyć, że zupełnie pierwszymi
na tej planecie którzy połączyli rap z gitarami byli
Run-D.M.C. - ich uważam za totalny Archetyp hardcore'a!:)