Na pewno nie należy do ludzi, których filmy będę miał przyjemność oglądać w przyszłości. Widziałem urywki jego "dzieła" i wystarczy mi aż nadto. W smutny sposób diagnozuje w jakim kierunku trzeba się kierować by dzisiaj dotrzeć i zaszokować widza... Kiedyś wystarczył gumowy zombie, lub scena softcore... Dzisiaj nekrofilia, pedofilia, gwałt w zmiksowanej, cuchnącej formule... Z tej perspektywy idealizowanie bohaterów i ich pobudek w większości typowych filmach amerykańskich, wcale nie wydaje się takie złe...
"Cywilizacja się rozwija gdy śpiewa się o królach, rycerzach, podbojach kosmosu – a gdy cywilizacja upada, to się śpiewa o menelach, zbrodniarzach, mordercach."
Więcej oleju w głowie,żeby przyglądać się otaczającej go rzeczywistości i komentować ją w taki sposób, o jaki ona sama się prosi. Nie wszyscy jednak muszą rozumieć ironię, którą ocieka ten film.
Film ocieka tylko spermą. Nie wiem czy znasz znaczenie słowa ironia, skoro twierdzisz że "film nią ocieka".
Przykro patrzeć jak ludzie łapczywie doszukują się przesłania w (większości kiepskich) filmach dzisiejszych czasów.
Lata temu nikt o zdrowych zmysłach nie szukałby jakiejkolwiek wartości w jeba niu noworodka...
W tym, co Ty nazywasz "łapczywym doszukiwaniem się przesłania" ja widzę szersze spojrzenie na film, obejmujące jego kontekst kulturowy,społeczny itd..W tym filmie jest dużo o współczesnej Serbii i problemach z tzw "serbskością". Poza tym nie jest to przecież film o zwyrodnieniach i zboczeństwach, tylko o tym, że współcześni widzowie właśnie takich filmów i obrazów chcą - i to jest straszne.
No ale tego faktycznie nie widać, jeśli uczepić się tylko tego biednego noworodka...
To jest o Serbii oczami tego reżysera, a nie o prawdziwej Serbii. Wiem, że niektórym trudno to pojąć, ale to jest kolejny normalny kraj tworzony przez normalnych ludzi, a nie jakieś piekło na ziemi.
Zresztą, nawet jakby ktoś bardzo by chciał temu zaprzeczyć, to jest film o zwyrodnieniach i zboczeńach. Ale niech każdy się jara czym chce.