Dziś, 23 kwietnia 2008 roku, jest 100 - na rocznica urodzin Stanisławy Angel-Engelówny, wspaniałej aktorki filmowej, ale przede wszystkim teatralnej.
Drogi Czytelniku, zadumaj się przez chwilę:
http://cmentarze.szczecin.pl/Cmentarze/chapter_11975.asp?smode=1&fnazwisko=Engel %F3wna&fimie=Stanis%B3awa&fdataurodzenia=&fdatazgonu=
Nie tylko w dzień rocznicy urodzin i śmierci, pamiętaj, że ktoś taki żył i kim był.
Tak, to wielka szkoda, że niewiele zostaje nam współczesnym: kilka zdań lakonicznej wzmianki (często, bardzo często, masowo rozpowszechnianej z błędami!), kilka kadrów z filmów, w których wystąpiła.
Stanisława Engelówna wcale nie urodziła się w dacie, jaką podaje filmpolski.pl i filmweb.pl a w ślad za tymi serwisami, wszelkie inne źródła Internetowe podają informację z błędem!
Mam pewne refleksje na ten temat... straszne jest to, że dzieci, młodsza i starsza młodzież zasięga "wiedzy" i "uczy się" przez Internet, np. "Wikipedia", czy inne tego typu źródła. Pełno tam błędów i nieścisłości, a jak człowiek, który korzysta z bibliotek, doszukuje się wszystkiego u pisanych źródeł historycznych, naukowych, chce poprawić błąd, zgłosić nieścisłość, czy ewidentnie prosi o usunięcie błędnej informacji, to jakaś "15 lat/ka/ek" "weryfikująca osoba" robi łaskę - a właściwie jej nie robi, bo ma władzę + wyższość = "widzi mi się", odpisuje coś w tonie: "informacja przysłana jako ciekawostka jest błędna", "niestaranie napisane", "błędna data, bo Wikipedia takiej nie podaje", albo lakoniczna informacja: "ciekawostka/data/filmografia odrzucona". Wybaczcie moi drodzy, może komuś chce się "targować" z "wirtualną ekspertką", która za grosz nie zna się np. na przedwojennym kinie (ale jest "ważna", bo ma ileś tam "łbów" przy nicku). Jestem rozżalona, a jednocześnie zła, że takie osoby mają wpływ na zawartość merytoryczną portalu, który jakby nie było - uczy. Skoro jest tak, jak opisałam (zarówno ja, jak i moi znajomi tego doświadczyliśmy), to w pierwszym punkcie regulaminu, na czerwono i pogrubioną kursywą, powinno być napisane: "traktuj z przymrużeniem oka informacje, które tu przeczytasz".
Z mojego doświadczenia wiem, że nie warto szukać tu rzetelnej informacji, a i z życzliwością ludzką nie jest dobrze. Nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Pod innym nickiem napisałam masę ciekawostek, weryfikacji filmografii, chciałam usunąć/poprawić ewidentne błędy - wszystkiego, co pisałam, nie przyjęto, bo: "Wikipedia tak nie podaje", "niestarannie i z błędami napisana treść" (cóż... jestem z wykształcenia i zawodu polonistką, ale dla pewności jak już coś pisałam, by dodać, poprawić, zawsze sprawdzałam w Wordzie! Najwidoczniej, ktoś jest mądrzejszy i wie, że "poprawne" jest: włanczał (sic!), a włączał, to wg weryfikatora, błąd...cóż... pozostawie bez komentarza) Pod jeszcze innymi nickiem, napisałam ciekawostkę o jednej z aktorek przedwojennego kina (błędną ciekawostkę! powołałam się na "Wikipedię", w której tę błędną rewelację wyczytałam - ten sam weryfikator, inni także, zaakceptowali... przyznano mi 2 punkty!) Natomiast nie dodali rzetelnej informacji- trudno, nie ważne - nie robiłam tego dla żadnych punktów (zwróciłam uwagę, że niektórzy zbierają punkty "dla sportu", byle więcej, w sumie bardziej liczą się dla nich punkty, ilość, szybkość i bonusy, niż staranność i wiarygodna informacja). Mnie punkty nie są potrzebne, jak będę miała ochotę pójść do kina, to kupię sobie bilet. Dodawałam ciekawostki, prosiłam o poprawienie błędów, dla przyjemności, dla wiarygodnej informacji, z której ktoś mógł skorzystać - jak widać nie warto!
Straszne jest to, że rośnie pokolenie, które ma za nic drugiego człowieka i wiedzę wychodzoną od biblioteki do biblioteki, wyszperaną, czytaną, a ufa tylko "Wikipedii" i pochodnym. A sama "Wikipedia"... nie jest lepsza - zgłaszasz błąd - nie reagują, poprawiasz błąd, poprawiają po tobie, błąd jest ten sam, a czasem nawet kuriozalnie rozbudowany. No, ale to już inna historia.
Więcej tu nic nie napiszę, nie ma sensu - szkoda czasu i złudzeń.
Dokładnie, tak samo jest i na filmwebie, i na wikipeidii:
Na filmwebie wysłałem, że Zofia Ślaska występuje (jako modelka) w filmie 10% dla mnie, weryfikator który mówił o sobie, że jest to "jeden z lepszych weryfikatorów od obsad na filmwebie ...", a jako argument napisał, że nie ma tego na filmpolski.pl. Gdy mu napisłem, że to lenistwo, że sprawdza tylko na jednej stronie, odpowiedział mi, że to bohaterstwo i że nie musiał tego robić.
Nie lepiej jest na wikipedii: gdy napisałem artykuł o Alinie Żeliskiej, zobaczyłem artykuł zupełnie inny i potem zostałem oskarżony o wandalizm i zostałem zablokowany.
Aha, a z dalszej konwersacji wynikało, że nie oglądał nawet filmu 10% dla mnie, ponieważ wymagał ode mnie abym napisał mu że ów film nie ma czółówki...
samo sedno! Ja próbowałam poszerzyć biografię Hanki Ordonówny. Na próżno, bo na FW jest już wszystko co można znaleźć w sieci...
Szanowna Pani,
Na zamieszczonym przez Panią wpisie już dawno osiadł kurz.
Rozumiem Pani rozczarowanie i rozgoryczenie. Bardzo lubię czytać teksty dotyczące ciekawostek polskiego przedwojennego kina. Filmy z tamtych lat to klasa, magia, wdzięk i czar. Może powinna Pani pomyśleć o własnym blogu lub portalu? Pozdrawiam serdecznie:)